Tagi: , , ,

Dzień Zawodowca w "KOP-ie"

Zespół Szkół im. Korpusu Ochrony Pogranicza, od blisko 70 lat kształci młodych ludzi w różnych zawodach. Nową ofertę edukacyjną na przyszły rok szkolny Szkoła zaprezentowała 27 marca podczas „Dnia Zawodowców”, który miał formę dnia otwartego dla gimnazjalistów. Uczniowie z gimnazjów szydłowieckich, z Majdowa i Orońska, oraz indywidualnie z Jastrzębia i Chlewisk, którzy odwiedzili ZS zobaczyli wiele inspirujących pokazów przygotowanych specjalnie dla nich przez uczniów i auczycieli. Z pewnością, każdy znalazł dla siebie coś interesującego.

Uwaga, uwaga! Nadchodzą… , żywieniowcy, kucharze, stolarze, fryzjerzy, informatycy, elektronicy, handlowcy, kosmetyczki, ślusarze, strażacy, policjanci, funkcjonariusze Straży Granicznej i wielu innych specjalistów, czyli prawdziwi profesjonaliści. Czas przyłączyć się do tej grupy, a droga do niej wieść może przez jedną z szydłowieckich szkół – Zespół Szkół im. Korpusu Ochrony Pogranicza. A wiec..., w pracowni żywienia ubrane z firmowe stroje dziewczyny prezentowały nowo nabyte umiejętności dekorowania tortów za pomocą specjalnych cukierniczych mas plastycznych. Każdy gimnazjalista mógł podziwiać kunsztowne zdobienia tortów, świąteczne nakrycie stołu oraz otrzymać smaczny prezencik w postaci maleńkiej babeczki.

Kolejna grupa zawodowa to informatycy i elektronicy. Składanie komputerów to dopiero początek ich niesamowitych umiejętności. Tajniki programowania i wszystkie inne cuda, z których my laicy możemy tylko korzystać przestaną być wkrótce dla nich wiedzą tajemną. To właśnie te dziedziny – informatyka, elektronika, automatyka mają uczynić naszą polska gospodarkę prawdziwie innowacyjną. Nie marnujmy więc szansy. Punktem wyjścia dla tych zawodów jest niewątpliwie fizyka dlatego nie mogło zabraknąć pokazów w pracowni fizycznej przygotowanych oczywiście z użyciem komputera. Czy wiecie jak wygląda dźwięk? Trzeba było to zobaczyć! Usłyszeć to zbyt proste.


Tagi:                                    

Kapliczka w Omięcinie

Zlokalizowana przy wjeździe do Omięcina kapliczka słupowa, stoi już od blisko 200 lat. W ostatnich latach, stan zabytkowej budowli znacznie się pogorszył. Opiekująca się zabytkowym obiektem pani Honorata Przytuła, szukała od wielu lat, w tej sprawie pomocy w szydłowieckiej gminie. Bezskutecznie! Sama była więc chyba zdziwiona, że wreszcie ktoś przejął się jej prośbą i do Omięcina przyjechał przedstawiciel szydłowieckiej gminy. Był nim Michał Kwiatek, doradca burmistrza Artura Ludwa.

W niewielkiej wiosce, od lat niewiele z gminnych pieniędzy zrobiono. Ostatnio coś jakby drgnęło, dzięki Funduszowi Sołeckiemu. Ułożono fragment chodnika przy drodze przez miejscowość. Planuje się z tych środków modernizację kontynuować. To nie to jednak niepokoi panią Honoratę, bardziej martwi się przechylająca się i grożącą przewróceniem dumną kapliczką, na której napis: 1828 ,świadczy o jej długiej i burzliwej historii.

Oto bowiem według przekazu mają w jej pobliżu spoczywać szczątki dwóch braci i dziewczyny, w której obaj nieszczęśliwie się zakochali. W wyniku zazdrości, jeden z braci zabił drugiego i pannę. Sam sobie życie, również odbierając.


Tagi: ,

Krzyżu świety nade wszystko! Miejska Droga Krzyżowa

Tradycyjnie już w piątek na zakończenie wielkopostnych rekolekcji parafialnych, ulicami Szydłowca przeszła duża grupa wiernych z kapłanami z parafii św. Zygmunta, rozważając 14 stacji drogi krzyżowej. Rozważania pasyjne skupione wokół tematu mądrości krzyża, poprowadził rekolekcjonista ks. dr Jacek Kucharski.

W procesji drogi krzyżowej, wierni nieśli księgi Pisma Świętego. Ozdobny Ewangeliarz procesyjnie niósł także kapłan: ks. Norbert Skawiński. W czasie drogi śpiewem kierowali Ewa i Zbigniew Matlowie. Razem z wiernymi śpiewali pieśni o męce Chrystusa. Odmawiano także Koronkę do Miłosierdzia Bożego, którą prowadził ks. prob. Adama Radzimirski.

Na zakończenie pasyjnego nabożeństwa piątkowego, ks. J. Kucharski pobłogosławił wiernych Księgą Pisma Świętego.


Radni obradowali na sesji Rady Miejskiej

Radni miejscy w czasie obrad 26 marca, podjęli uchwały dotyczące: regulaminu określającego kryteria i tryb przyznawania nagród dla nauczycieli za ich osiągnięcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, wyrażenia zgody na nieodpłatne udostępnienie na rzecz Województwa Mazowieckiego, nieruchomości zajętej pod budowaną sieć światłowodową oraz w sprawie powołania Szydłowieckiej Rady Seniorów. W czasie sesji sprawozdanie z działalności pomiędzy sesjami i z realizacji uchwał Rady Miejskiej z poprzedniej sesji przedstawił burmistrz Artur Ludew.

W przyjętym 13 glosami regulaminie określającym zasady przyznawania nagród nauczycielom, wprowadzono zapis iż przyznawana nauczycielom z okazji Dnia Edukacji Narodowej, ma wynosić nie mniej niż wprowadzona kwota minimalna. I tak dyrektor przyznając nagrodę nauczycielowi, musi uwzględnić, że jej minimalna wysokość musi wynosić 500 złotych brutto (około 340 złotych netto). Nagroda zaś przyznawana przez burmistrza nauczycielowi, czy dyrektorowi nie może być niższa jak 600 złotych brutto, czyli około 400 złotych netto. Za pewne powyższe zapisy zostały wprowadzone aby zachować wyróżniający i motywujący charakter corocznej nagrody. Fundusz nagrodowy zgodnie z kartą nauczyciela, w Gminie, tak jak i w innych samorządach, tworzony jest z odpisu 1% nauczycielskiego Funduszu Płac. Z tej kwoty 80% jest w dyspozycji dyrektorów Szkół, a 20% w dyspozycji Burmistrza.

Projekt uchwały w imieniu Burmistrza przedstawiła naczelnik Ewa Walczak. W czasie sesji przewodniczący udzielił głosu przedstawicielom dwóch działających w Szydłowcu, szkół ponadgimnazjalnych.


Tagi: , ,

Przedstawienie o Męce Pańskiej, w farze św. Zygmunta

Widowisko teatralne o męce i śmierci Jezusa Chrystusa, zostało premierowo zagrane, w szydłowieckiej farze. Było to duże przeżycie dla tych, którzy obejrzeli przedstawienie, a także samych aktorów i osób, które zaangażowały się w przygotowanie Misterium. W pełnej nastroju inscenizacji, można było oglądając przedstawianie, zamyślić się na Tajemnicą Krzyża, który przyjął Syn Boży „dla naszego zbawienia”.

Misterium przygotowała młodzież działająca w różnych ruchach i stowarzyszeniach parafialnych, pod kierunkiem ks. Norberta Skawińskiego. W sumie w przedstawieniu zaangażowanych jest ponad 30 osób. Wśród nich: Jezus - Maciej Adamczyk, Judasz - Karol Mamla, Piotr - Tomasz Sokołowski, Maria Magdalena - Irmina Pijarska, Maryja - Aleksandra Drabik, Piłat - Krzysztof Gozdek.

Misterium Męki Pańskiej będzie można zobaczyć jeszcze raz, w Niedzielę Palmową 29 marca, o godz. 19.30, w szydłowieckiej farze św. Zygmunta.


Tagi:

Podkarpacie. Otwarcie Muzeum Polaków Ratujących Żydów imienia Rodziny Ulmów

Podrzeszowska Markowa w 1939 roku liczyła około 4500 mieszkańców w tym 120 Żydów. Po wkroczeniu Niemców część Żydów została jesienią 1939 r. przymusowo wysiedlona na teren Związku Sowieckiego. W sierpniu 1942 roku Niemcy wywieźli kilku Żydów do obozu pracy w Pełkiniach, a następnie do obozu zagłady w Bełżcu, gdzie zostali zamordowani. W grudniu 1942 roku Niemcy nakazali pod karą śmierci sołtysowi zorganizowanie poszukiwań ukrywających się Żydów. Wytypowane przez niego osoby wyszukały 17 Żydów, których następnego dnia Niemcy zamordowali. Mimo tych tragedii po grudniu 1942 r. dziewięć rodzin nadal ukrywało Żydów w Markowej. Jedną z nich byli Ulmowie, którzy jeszcze przed wojną przyjaźnili się z Żydami.

Józef Ulma był ogrodnikiem i działaczem społecznym. Jako fotograf amator dokumentował życie rodzinnej Markowej (zachowało się kilkaset zrobionych przez niego zdjęć). Wiktoria zajmowała się głównie domem i wychowywaniem licznego potomstwa. Gdy Niemcy rozpoczęli mordowanie wszystkich Żydów, to mimo nieludzkiego prawa wprowadzonego przez Niemców, grożącego karą śmierci za każdą pomoc Żydom, pomagali Żydom. Wpierw rodzina Ryfki Tencer/Trinczer z pomocą Józefa Ulmy stworzyła sobie schron w jarach w pobliżu potoku. W grudniu zostali oni rozstrzelani. Kolejnych Żydów przyjęli już pod swój dach ośmioro z nich. Byli to pochodzący z Łańcuta Saul Goldman wraz z czterema dorosłymi synami o nieznanych imionach oraz mieszkanki Markowej - Lea Didner z małą córką o nieznanym imieniu i Gołda Grünfeld. 24 marca 1944 roku i ukrywani Żydzi, i Józef wraz z będącą w ciąży żoną Wiktorią oraz ich małe dzieci: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Antoś, Marysia, zostali rozstrzelani przez niemiecką żandarmerię. Mimo tego faktu osiem innych rodzin w Markowej nadal ukrywało Żydów. Łącznie w Markowej okupację przeżyło 21 z nich. Po wojnie wyjechali do USA, Kanady, Izraela lub na tereny Polski zachodniej. Dwójka z nich żyje do dzisiaj w Kanadzie i Izraelu. Józef i Wiktoria Ulmowie w 1995 roku zostali uhonorowani pośmiertnie tytułem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. W 2003 roku rozpoczął się w diecezji przemyskiej proces beatyfikacyjny całej rodziny Ulmów, który obecnie toczy się w Watykanie. W 2004 roku odsłonięto w Markowej pomnik poświęcony rodzinie Ulmów. W 2010 roku prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Józefa i Wiktorię Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Imieniem Ulmów nazwano szkołę w Markowej, ulice w Łańcucie i Ostrołęce oraz dwa stowarzyszenia. W 2007 roku z ideą budowy w Markowej Muzeum Polaków Ratujących Żydów na Podkarpaciu imieniem Rodziny Ulmów wystąpił Mateusz Szpytma pracownik IPN i krewny Wiktorii Ulma oraz Bogdan Romaniuk prezes Stowarzyszenia Szczęśliwy Dom im. Rodziny Ulmów. 30 czerwca 2008 roku Sejmik Województwa Podkarpackiego jednomyślnie podjętą uchwałą zdecydował o utworzeniu w Markowej tego Muzeum. Inwestorem przedsięwzięcia jest Samorząd Województwa Podkarpackiego, który przeznaczył na ten cel 6,5 miliona zł, kolejny milion dołożyło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Gmina Markowa przekazała nieodpłatnie działki. 19 maja 2009 roku Zarząd Województwa Podkarpackiego podjął decyzję, że Muzeum – Zamek w Łańcucie zajmie się budową Muzeum. Prace budowlane rozpoczęto jesienią 2013 roku, otwarcie zaplanowano na grudzień 2015 roku. Budynek Muzeum ma kształt długiego prostokąta, zakończonego trójkątnym, ostrym dachem. Bryła obiektu wchodzi w głąb ziemi. Przed budynkiem znajduje się obszerny plac z tabliczkami z nazwiskami mieszkańców Podkarpacia zamordowanych za pomoc Żydów. Z kolei na murze przy Muzeum umieszczono nazwiska osób, które Żydów ratowały. Bezpośrednio przy Muzeum zaplanowano sad pamięci, w którym pojawią się nazwiska mieszkańców Markowej – Żydów i Polaków - tych, którzy zostali zamordowani lub zginęli podczas II wojny światowej. Ekspozycja w Muzeum będzie trójjęzyczna – po polsku, angielsku i hebrajsku. Decyzja na ten temat została podjęta w oparciu o to, że odwiedzającymi obecnie pomnik Ulmów są nie tylko Polacy, ale również Żydzi z USA i Izraela. Tych ostatnich przybywa najwięcej – około 5 tys. rocznie.

Józef Ulma urodził się 2 marca 1900 roku w Markowej w ubogiej rodzinie chłopskiej. Jego rodzice, Marcin i Franciszka z domu Kluz, byli rolnikami, mieli trzyhektarowe gospodarstwo i mieszkali w niewielkim drewnianym domu. Józef ukończył czteroklasową szkołę powszechną, w 1921 roku został powołany do służby wojskowej. W wieku 29 lat zaczął uczęszczać do szkoły rolniczej w Pilźnie, którą ukończył z wynikiem bardzo dobrym. Stał się gorącym propagatorem uprawy warzyw i owoców, która nie była na wsi szerzej rozpowszechniona. Mając mniej niż 1 ha ziemi, przeznaczył jej część na pierwszą w Markowej szkółkę drzew owocowych. Sprzedaż sadzonek stała się odtąd jednym ze źródeł utrzymania. To prawdopodobnie dzięki Józefowi Ulmie w Markowej pojawiły się szczepione jabłonie. Był nowatorem nie tylko w dziedzinie ogrodnictwa, ale także pszczelarstwa i hodowli jedwabników. Zachowały się dwa dyplomy, które otrzymał podczas Powiatowej Wystawy Rolniczej w Przeworsku, zorganizowanej w 1933 roku przez tamtejsze Okręgowe Towarzystwo Rolnicze. Pierwszy przyznano mu za pomysłowe ule i narzędzia pszczelarskie własnej konstrukcji, drugi – za wzorową hodowlę jedwabników i wykresy ich życia. Zwłaszcza ta druga działalność, datująca się od 1930 roku, wzbudzała zainteresowanie nie tylko mieszkańców Markowej, ale także okolicznych wsi. Nawet Andrzej Lubomirski, ordynat przeworski, wraz ze starostą powiatowym odwiedzili Józefa Ulmę, aby zobaczyć jego jedwabniki i drzewa morwowe. Największą pasją Józefa Ulmy było fotografowanie. Posiłkując się wiedzą z książek i czasopism, potrafił samodzielnie złożyć aparat fotograficzny (później posiadał także profesjonalny, wyprodukowany fabrycznie sprzęt). Wykonał tysiące zdjęć. Wiele z nich zachowało się w prywatnych zbiorach markowian. Ulma utrwalał na nich życie codzienne mieszkańców wsi – prace polowe, śluby, wesela, Pierwszą Komunię Świętą, chrzciny, a także wydarzenia społeczne, np. występy chóru, orkiestry, przedstawienia teatralne. Robił również zdjęcia na zamówienie. Na wielu przedstawił swoich najbliższych. Zachowały się wzruszające fotografie żony, dzieci i innych członków rodziny. Fotografował ich w różnym entourage’u, często przy pracy, także siebie. Dzięki temu wiadomo więcej o tym, jak wyglądało ich życie. Zachowała się także część książek z jego prywatnej biblioteki, w tym Dzieje biblijne Starego i Nowego Przymierza, O drenowaniu, Podręcznik elektrotechniczny, Podręcznik fotografii, Wykorzystanie wiatru w gospodarce, Radiotechnika dla wszystkich, Przyroda i technika, Dzicy mieszkańcy Australii, Atlas geograficzny, Słownik wyrazów obcych. Niektóre z nich opatrzone są pieczęcią – ekslibrisem: Biblioteka domowa – Józef Ulma. Prenumerował też czasopismo „Wiedza i Życie”. Bogactwo tytułów świadczy o jego szerokich horyzontach – od przydatnej w gospodarstwie aktualnej wiedzy po opisy innych krajów i kultur. Zdobyte informacje wykorzystywał w praktyce – oprócz aparatu fotograficznego skonstruował także maszynę do oprawiania książek, radio i niewielką elektrownię wiatrową, służącą między innymi do ładowania akumulatora, dzięki któremu jako pierwszy w rodzinnej wsi oświetlał dom nie lampą naftową, lecz energią elektryczną. Józef Ulma znajdował też czas na działalność społeczną. Związał się z dwoma środowiskami młodzieżowymi aktywnymi w międzywojennej Markowej. Początkowo działał w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Męskiej, później zaś w Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”, gdzie udzielał się jako bibliotekarz i fotograf. Z powodu działalności w tej drugiej organizacji popadł w zatarg z markowskim proboszczem ks. Władysławem Tryczyńskim, który ZMW RP „Wici” uznawał za lewicowy i komunizujący. Józef miał możność częstych rozmów z działaczami Stronnictwa Ludowego oraz związanymi z nimi spółdzielcami, w tym Ignacym Solarzem, organizującym po sąsiedzku, dwie parcele dalej, Spółdzielnię Zdrowia. Przez pewien czas pełnił funkcję kierownika Spółdzielni Mleczarskiej w Markowej. W wieku 35 lat ożenił się i realizował powołanie do życia rodzinnego. Jego wybranką była młodsza o 12 lat Wiktoria Niemczak. Urodziła się również w Markowej, 10 grudnia 1912 roku, jako siódme dziecko Jana i Franciszki z Homów. Zgodne i darzące się miłością małżeństwo Ulmów szybko doczekało się licznego potomstwa. W ciągu siedmiu lat przychodziły na świat kolejne dzieci: Stanisława (ur. 18 VII 1936), Barbara (ur. 6 X 1937), Władysław (ur. 5 XII 1938), Franciszek (ur. 3 IV 1940), Antoni (ur. 6 VI 1941) i Maria (ur. 16 IX 1942). Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi, co potwierdzają wykonane przez męża zdjęcia. Uczestniczyła także w kursach organizowanych w ramach Wiejskiego Uniwersytetu Ludowego w Gaci. Ulmowie nie byli w stanie wyżywić tak licznej gromadki ze swojego małego gospodarstwa. Mimo silnych związków z rodzinną Markową, postanowili podjąć ryzyko i rozpocząć nowe życie w innym miejscu. W 1938 roku kupili 5 ha czarnoziemu w Wojsławicach koło Sokala. Pieniądze na zakup pochodziły ze sprzedaży dobytku oraz z niewielkich oszczędności. Przeprowadzka nie doszła jednak do skutku ze względu na wybuch wojny. We wrześniu 1939 r. Józef brał udział w wojnie obronnej. W czasie wojny został żołnierzem miejscowego BCh.


Tagi: , ,

Przemyśl: biskupi apelują o modlitwę za abp. Michalika

Z apelem o modlitwę za abp. Józefa Michalika zwrócili się biskupi pomocniczy archidiecezji przemyskiej: Adam Szal i Stanisław Jamrozek. Prośba ma związek z rozprawą sądową przeciwko metropolicie, która odbędzie się w najbliższy czwartek, 12 marca, przed sądem w Przemyślu. Z pozwem przeciwko abp. Michalikowi wystąpiła prezes stowarzyszenia Stop Stereotypom Małgorzata Marenin. Chodzi o jego słowa wypowiedziane podczas świętowania we Wrocławiu 90. urodzin kardynała Henryka Gulbinowicza.

W homilii abp Michalik zwrócił uwagę na zagrożenia, jakie niosą częste rozwody, w wyniku czego dzieci pozostawiane są bez pełnej rodziny. „Wiele dziś się mówi i słusznie o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie odważy się pytać o przyczyny, żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe. Na naszych oczach następuje promocja nowej ideologii gender. Już kilkanaście najważniejszych uniwersytetów w Polsce wprowadziło wykłady z tej nowej i niezbyt jasnej ideologii, której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej” – mówił wtedy metropolita przemyski.

Według Małgorzaty Marenin wypowiedź ta poniża w oczach opinii publicznej rodziców samotnie wychowujących swoje dzieci. Jak stwierdziła, arcybiskup obraził ją swoimi słowami i dlatego skierowała sprawę do Sądu Rejonowego we Wrocławiu. Ten jednak postanowił ją umorzyć, uzasadniając, że wypowiedź „nie wyczerpuje znamion przestępstwa, co jest konieczne do wdrożenia postępowania karnego”. Marenin odwołała się od tamtego orzeczenia, a po oddaleniu odwołania wniosła pozew cywilny, tym razem do Sądu Okręgowego w Przemyślu. „Prosimy o solidarność z Księdzem Arcybiskupem wyrażoną przez pamięć w modlitwie w najbliższą niedzielę, a także w czwartek, 12 marca” – piszą biskupi Szal i Jamrozek. „W sytuacji przegłosowanej przez Sejm Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, będącą ukrytym sposobem promowania ideologii gender, tamte słowa naszego Pasterza okazały się prorocze. Jak się dowiadujemy, z czwartkowego wydarzenia chce się uczynić medialny zamęt, co tym bardziej potęguje dotkliwe ataki na osobę naszego Pasterza” – kontynuują biskupi. Zapewniają również o swojej solidarności z metropolitą przemyskim i zachęcają do duchowej łączności z nim poprzez modlitwę.


Tagi: , ,

Abp Depo: peregrynacja znaków ŚDM to okazja do rozmowy z Jezusem

Krzyż oraz ikona Matki Bożej Salus Populi Romani, symbole Światowych Dni Młodzieży, odwiedzają diecezje polskie. Arcybiskup Wacław Depo z tej okazji skierował list do diecezjan, w którym napisał: „Czas peregrynacji znaków Światowych Dni Młodzieży oraz inicjatywy „24 godziny dla Pana” to okazja do osobistej rozmowy z Jezusem. Peregrynacji znaków Światowych Dni Młodzieży w archidiecezji częstochowskiej, odbędzie się w dniach 14-28 marca br. Znaki odwiedzą w kwietniu naszą diecezję radomską.

Słowo metropolity częstochowskiego zostanie odczytane we wszystkich kościołach i kaplicach archidiecezji częstochowskiej w niedzielę 8 marca br.

„Już dziś jednak pytamy się, czy możemy za ewangelicznym młodzieńcem odpowiedzieć, że w naszym życiu zawsze przestrzegaliśmy dziesięć Bożych przykazań?” – pyta abp Depo i dodaje „a może poranieni brakiem miłości, poczucia bezpieczeństwa czy braku akceptacji, skażeni ideologiami źle pojętej wolności zagubiliśmy się na drogach życia popadając w niewolę grzechu?”. Metropolita częstochowski zachęca do praktyki sakramentu pokuty i pojednania, w którym Jezus – Baranek Boży „dokonuje oczyszczenia nas z grzechów”. Przypomina, że „dla właściwego przeżycia sakramentu pojednania i pokuty należy wypełnić warunki dobrej spowiedzi, którymi są: rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczera spowiedź i zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu”. Odnosząc się do peregrynacji znaków Światowych Dni Młodzieży abp Depo apeluje do wiernych archidiecezji częstochowskiej o "przyjęcie nauki Krzyża". - Prawdę o Baranku Bożym, który gładzi grzechy świata przypomina Kościół podczas każdej Eucharystii dodając, że błogosławieni są ci, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka. Wezwanie na ucztę Baranka rozpoczyna się od ewangelizacji, czyli głoszenia nauki Krzyża, co jest pierwszym i niezbywalnym prawem oraz obowiązkiem Kościoła, a zarazem każdego chrześcijanina – pisze abp Depo i dodaje, że „choć nauka Krzyża dla wielu jest głupstwem i zgorszeniem, dla nas pozostaje mocą i mądrością Bożą”.


Święcenia biskupie ks. Piotra Turzyńskiego

Uroczystość święceń biskupich ks. Piotra Turzyńskiego odbyła się w sobotę 28 lutego, w radomskiej katedrze. Dziękuję dobremu Bogu za ludzi mojej drogi, dzięki którym jestem tym, kim jestem - powiedział nowy biskup pomocniczy diecezji radomskiej. Głównym konsekratorem był abp Celestino Migliore, nuncjusz apostolski w Polsce, zaś współkonsekratorami: abp Wacław Depo, metropolita częstochowski i ordynariusz radomski bp Henryk Tomasik.

Biskup Tomasik wygłosił homilię w której mówił: - Drogi biskupie Piotrze. Dzisiaj życzymy Tobie, aby na drodze Twojej posługi pasterskiej znalazło się jak najwięcej życzliwych osób podtrzymujących Twoje ręce, by były wzniesione do nieba. Twoje ręce wznoszone do modlitwy – niech będą wspierane modlitwą wiernych, a szczególnie kapłanów. Ręce ukazujące Ewangelię – niech będą wspierane potężnym echem słów Najświętszej Maryi Panny: „Oto ja, niech mi się stanie według Twego słowa” wypowiadanych przez tych, którzy noszą piękne imię „chrześcijanin”. Rozłożone do modlitwy ręce, wyrażające zaufanie i życzliwość – niech będą wspierane szczerą współpracą kapłanów i wiernych świeckich. Zmęczone ręce niech doświadczą życzliwości współczesnych Weronik i Szymonów. Ręce ukazujące obiektywny porządek moralny – niech będą wspierane troską kapłanów i wiernych świeckich o poprawne funkcjonowanie sumienia oraz odrzucanie relatywizmu i subiektywizmu moralnego. Ręce zatroskane o budowanie Chrystusowego Kościoła niech doświadczą obecności innych dłoni gotowych podjąć trud współpracy. Niech przez Twoją posługę pasterską jak najwięcej osób powtórzy za Twoim Patronem: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham - mówił ordynariusz radomski.

Na koniec bp Piotr Turzyński dziękował Bogu za życie, wiarę i powołanie. - Nikt z nas nie jest samotną wyspą, dlatego dzisiaj myślę o mojej rodzinie, przyjaciołach, kapłanach i wielu ludziach, którzy zostawili we mnie swój dobry ślad i przez to mnie kształtowali. Dziękuję dobremu Bogu za ludzi mojej drogi, dzięki którym jestem tym, kim jestem. Spotkałem w życiu wielu wspaniałych ludzi i pięknych chrześcijan. Otrzymałem taką łaskę - powiedział.