Tagi:

Podkarpacie. Otwarcie Muzeum Polaków Ratujących Żydów imienia Rodziny Ulmów

Podrzeszowska Markowa w 1939 roku liczyła około 4500 mieszkańców w tym 120 Żydów. Po wkroczeniu Niemców część Żydów została jesienią 1939 r. przymusowo wysiedlona na teren Związku Sowieckiego. W sierpniu 1942 roku Niemcy wywieźli kilku Żydów do obozu pracy w Pełkiniach, a następnie do obozu zagłady w Bełżcu, gdzie zostali zamordowani. W grudniu 1942 roku Niemcy nakazali pod karą śmierci sołtysowi zorganizowanie poszukiwań ukrywających się Żydów. Wytypowane przez niego osoby wyszukały 17 Żydów, których następnego dnia Niemcy zamordowali. Mimo tych tragedii po grudniu 1942 r. dziewięć rodzin nadal ukrywało Żydów w Markowej. Jedną z nich byli Ulmowie, którzy jeszcze przed wojną przyjaźnili się z Żydami.

Józef Ulma był ogrodnikiem i działaczem społecznym. Jako fotograf amator dokumentował życie rodzinnej Markowej (zachowało się kilkaset zrobionych przez niego zdjęć). Wiktoria zajmowała się głównie domem i wychowywaniem licznego potomstwa. Gdy Niemcy rozpoczęli mordowanie wszystkich Żydów, to mimo nieludzkiego prawa wprowadzonego przez Niemców, grożącego karą śmierci za każdą pomoc Żydom, pomagali Żydom. Wpierw rodzina Ryfki Tencer/Trinczer z pomocą Józefa Ulmy stworzyła sobie schron w jarach w pobliżu potoku. W grudniu zostali oni rozstrzelani. Kolejnych Żydów przyjęli już pod swój dach ośmioro z nich. Byli to pochodzący z Łańcuta Saul Goldman wraz z czterema dorosłymi synami o nieznanych imionach oraz mieszkanki Markowej - Lea Didner z małą córką o nieznanym imieniu i Gołda Grünfeld. 24 marca 1944 roku i ukrywani Żydzi, i Józef wraz z będącą w ciąży żoną Wiktorią oraz ich małe dzieci: Stasia, Basia, Władziu, Franuś, Antoś, Marysia, zostali rozstrzelani przez niemiecką żandarmerię. Mimo tego faktu osiem innych rodzin w Markowej nadal ukrywało Żydów. Łącznie w Markowej okupację przeżyło 21 z nich. Po wojnie wyjechali do USA, Kanady, Izraela lub na tereny Polski zachodniej. Dwójka z nich żyje do dzisiaj w Kanadzie i Izraelu. Józef i Wiktoria Ulmowie w 1995 roku zostali uhonorowani pośmiertnie tytułem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. W 2003 roku rozpoczął się w diecezji przemyskiej proces beatyfikacyjny całej rodziny Ulmów, który obecnie toczy się w Watykanie. W 2004 roku odsłonięto w Markowej pomnik poświęcony rodzinie Ulmów. W 2010 roku prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Józefa i Wiktorię Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Imieniem Ulmów nazwano szkołę w Markowej, ulice w Łańcucie i Ostrołęce oraz dwa stowarzyszenia. W 2007 roku z ideą budowy w Markowej Muzeum Polaków Ratujących Żydów na Podkarpaciu imieniem Rodziny Ulmów wystąpił Mateusz Szpytma pracownik IPN i krewny Wiktorii Ulma oraz Bogdan Romaniuk prezes Stowarzyszenia Szczęśliwy Dom im. Rodziny Ulmów. 30 czerwca 2008 roku Sejmik Województwa Podkarpackiego jednomyślnie podjętą uchwałą zdecydował o utworzeniu w Markowej tego Muzeum. Inwestorem przedsięwzięcia jest Samorząd Województwa Podkarpackiego, który przeznaczył na ten cel 6,5 miliona zł, kolejny milion dołożyło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Gmina Markowa przekazała nieodpłatnie działki. 19 maja 2009 roku Zarząd Województwa Podkarpackiego podjął decyzję, że Muzeum – Zamek w Łańcucie zajmie się budową Muzeum. Prace budowlane rozpoczęto jesienią 2013 roku, otwarcie zaplanowano na grudzień 2015 roku. Budynek Muzeum ma kształt długiego prostokąta, zakończonego trójkątnym, ostrym dachem. Bryła obiektu wchodzi w głąb ziemi. Przed budynkiem znajduje się obszerny plac z tabliczkami z nazwiskami mieszkańców Podkarpacia zamordowanych za pomoc Żydów. Z kolei na murze przy Muzeum umieszczono nazwiska osób, które Żydów ratowały. Bezpośrednio przy Muzeum zaplanowano sad pamięci, w którym pojawią się nazwiska mieszkańców Markowej – Żydów i Polaków - tych, którzy zostali zamordowani lub zginęli podczas II wojny światowej. Ekspozycja w Muzeum będzie trójjęzyczna – po polsku, angielsku i hebrajsku. Decyzja na ten temat została podjęta w oparciu o to, że odwiedzającymi obecnie pomnik Ulmów są nie tylko Polacy, ale również Żydzi z USA i Izraela. Tych ostatnich przybywa najwięcej – około 5 tys. rocznie.

Józef Ulma urodził się 2 marca 1900 roku w Markowej w ubogiej rodzinie chłopskiej. Jego rodzice, Marcin i Franciszka z domu Kluz, byli rolnikami, mieli trzyhektarowe gospodarstwo i mieszkali w niewielkim drewnianym domu. Józef ukończył czteroklasową szkołę powszechną, w 1921 roku został powołany do służby wojskowej. W wieku 29 lat zaczął uczęszczać do szkoły rolniczej w Pilźnie, którą ukończył z wynikiem bardzo dobrym. Stał się gorącym propagatorem uprawy warzyw i owoców, która nie była na wsi szerzej rozpowszechniona. Mając mniej niż 1 ha ziemi, przeznaczył jej część na pierwszą w Markowej szkółkę drzew owocowych. Sprzedaż sadzonek stała się odtąd jednym ze źródeł utrzymania. To prawdopodobnie dzięki Józefowi Ulmie w Markowej pojawiły się szczepione jabłonie. Był nowatorem nie tylko w dziedzinie ogrodnictwa, ale także pszczelarstwa i hodowli jedwabników. Zachowały się dwa dyplomy, które otrzymał podczas Powiatowej Wystawy Rolniczej w Przeworsku, zorganizowanej w 1933 roku przez tamtejsze Okręgowe Towarzystwo Rolnicze. Pierwszy przyznano mu za pomysłowe ule i narzędzia pszczelarskie własnej konstrukcji, drugi – za wzorową hodowlę jedwabników i wykresy ich życia. Zwłaszcza ta druga działalność, datująca się od 1930 roku, wzbudzała zainteresowanie nie tylko mieszkańców Markowej, ale także okolicznych wsi. Nawet Andrzej Lubomirski, ordynat przeworski, wraz ze starostą powiatowym odwiedzili Józefa Ulmę, aby zobaczyć jego jedwabniki i drzewa morwowe. Największą pasją Józefa Ulmy było fotografowanie. Posiłkując się wiedzą z książek i czasopism, potrafił samodzielnie złożyć aparat fotograficzny (później posiadał także profesjonalny, wyprodukowany fabrycznie sprzęt). Wykonał tysiące zdjęć. Wiele z nich zachowało się w prywatnych zbiorach markowian. Ulma utrwalał na nich życie codzienne mieszkańców wsi – prace polowe, śluby, wesela, Pierwszą Komunię Świętą, chrzciny, a także wydarzenia społeczne, np. występy chóru, orkiestry, przedstawienia teatralne. Robił również zdjęcia na zamówienie. Na wielu przedstawił swoich najbliższych. Zachowały się wzruszające fotografie żony, dzieci i innych członków rodziny. Fotografował ich w różnym entourage’u, często przy pracy, także siebie. Dzięki temu wiadomo więcej o tym, jak wyglądało ich życie. Zachowała się także część książek z jego prywatnej biblioteki, w tym Dzieje biblijne Starego i Nowego Przymierza, O drenowaniu, Podręcznik elektrotechniczny, Podręcznik fotografii, Wykorzystanie wiatru w gospodarce, Radiotechnika dla wszystkich, Przyroda i technika, Dzicy mieszkańcy Australii, Atlas geograficzny, Słownik wyrazów obcych. Niektóre z nich opatrzone są pieczęcią – ekslibrisem: Biblioteka domowa – Józef Ulma. Prenumerował też czasopismo „Wiedza i Życie”. Bogactwo tytułów świadczy o jego szerokich horyzontach – od przydatnej w gospodarstwie aktualnej wiedzy po opisy innych krajów i kultur. Zdobyte informacje wykorzystywał w praktyce – oprócz aparatu fotograficznego skonstruował także maszynę do oprawiania książek, radio i niewielką elektrownię wiatrową, służącą między innymi do ładowania akumulatora, dzięki któremu jako pierwszy w rodzinnej wsi oświetlał dom nie lampą naftową, lecz energią elektryczną. Józef Ulma znajdował też czas na działalność społeczną. Związał się z dwoma środowiskami młodzieżowymi aktywnymi w międzywojennej Markowej. Początkowo działał w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Męskiej, później zaś w Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”, gdzie udzielał się jako bibliotekarz i fotograf. Z powodu działalności w tej drugiej organizacji popadł w zatarg z markowskim proboszczem ks. Władysławem Tryczyńskim, który ZMW RP „Wici” uznawał za lewicowy i komunizujący. Józef miał możność częstych rozmów z działaczami Stronnictwa Ludowego oraz związanymi z nimi spółdzielcami, w tym Ignacym Solarzem, organizującym po sąsiedzku, dwie parcele dalej, Spółdzielnię Zdrowia. Przez pewien czas pełnił funkcję kierownika Spółdzielni Mleczarskiej w Markowej. W wieku 35 lat ożenił się i realizował powołanie do życia rodzinnego. Jego wybranką była młodsza o 12 lat Wiktoria Niemczak. Urodziła się również w Markowej, 10 grudnia 1912 roku, jako siódme dziecko Jana i Franciszki z Homów. Zgodne i darzące się miłością małżeństwo Ulmów szybko doczekało się licznego potomstwa. W ciągu siedmiu lat przychodziły na świat kolejne dzieci: Stanisława (ur. 18 VII 1936), Barbara (ur. 6 X 1937), Władysław (ur. 5 XII 1938), Franciszek (ur. 3 IV 1940), Antoni (ur. 6 VI 1941) i Maria (ur. 16 IX 1942). Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi, co potwierdzają wykonane przez męża zdjęcia. Uczestniczyła także w kursach organizowanych w ramach Wiejskiego Uniwersytetu Ludowego w Gaci. Ulmowie nie byli w stanie wyżywić tak licznej gromadki ze swojego małego gospodarstwa. Mimo silnych związków z rodzinną Markową, postanowili podjąć ryzyko i rozpocząć nowe życie w innym miejscu. W 1938 roku kupili 5 ha czarnoziemu w Wojsławicach koło Sokala. Pieniądze na zakup pochodziły ze sprzedaży dobytku oraz z niewielkich oszczędności. Przeprowadzka nie doszła jednak do skutku ze względu na wybuch wojny. We wrześniu 1939 r. Józef brał udział w wojnie obronnej. W czasie wojny został żołnierzem miejscowego BCh.