Wieczorem 7 września w Szydłowcu, na kwaterach wojennych żołnierzy Wojska Polskiego i Korpusu Ochrony Pogranicza, odbyła się uroczystość patriotyczno-religijna i Apel Poległych. Okolicznościowy „Wieczór Pamięci” przygotowali: dyrektor Maria Małgorzata Michajłow, nauczyciele i uczniowie Zespołu Szkoł im. Korpusu Ochrony Pogranicza. Szkoła w 2007 otrzymała imię Korpusu Ochrony Pogranicza. Żołnierze tej formacji dzielnie walczyli w obronie granic Polski. Wielu z nich oddało swe życie za wolność Ojczyzny, także na szydłowieckiej ziemi.
Modlitwę za poległych w Bitwie pod Barakiem 136 żołnierzy WP i KOP poprowadzili: ks. Marek Kucharski proboszcz parafii św. Zygmunta w Szydłowcu i ks. kmdr por. Ryszard Preus kapelan Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. Na kwaterach poległych żołnierzy, wśród przepasanych bielą i czerwienią krzyży zapłonęły znicze, przy ich grobach stanęli funkcjonariusze Straży Granicznej, poczty sztandarowe. Z pochodniami uczniowie Zespołu Szkół im. KOP, a wokół nich mieszkańcy Szydłowca i kapłani: ks. prałat Adam Radzimirski, ks. Michał Górowski ks. Michał Faryna. Przybyli: parlamentarzysta poseł Leszek Ruszczyk, samorządowcy, starosta Włodzimierz Gorlicki i burmistrz Artur Ludew, radni gminy i powiatu. Przedstawiciele Nadwiślańskiego Oddziału SG z kpt. Tomaszem Zdzienieckim, członkowie Stowarzyszenia Weteranów Polskich Formacji Granicznych z panią Marią Rubas. Apel Poległych przygotowany według ceremoniału wojskowego odczytał nadkomisarz Jarosław Kaprzyk. przywołano w nim także żołnierzy Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza, z innych pól bitewnych. Funkcjonariuszy Straży Granicznej i Policji Państwowej, a także osoby cywilne poległe w walce i zamordowane przez okupanta oraz ofiary zbrodni komunistycznych, w tym z synowie i córki ziemi szydłowieckiej.
Salwę honorową wykonali funkcjonariusze Pododdziału Reprezentacyjnego Straży Granicznej, którymi dowodził mjr SG Sławomir Gumulak. Oprawę muzyczną zapewnili muzycy Orkiestry Reprezentacyjnej SG. Nad mogiłami żołnierskimi trębacze odegrali Hasło Wojska Polskiego oraz sygnał „Śpij Kolego”. Uroczystość zakończyło złożenie kwiatów przy Pomniku „Żołnierzom Poległym w Obronie Ojczyzny”.
W rocznicę wybuchu II wojny światowej - 1 września, zwyczajem od wielu, wielu lat pielęgnowanym w parafii św. Zygmunta, aktualnie przy współudziale samorządu miejskiego. Kapłani wraz z wiernymi po wieczornej mszy świętej koncelebrowanej w intencji pokoju i ofiar wojny. Przeszli z modlitwą na kwatery żołnierskie cmentarza parafialnego w Szydłowcu.
Nad mogiłami wojennymi ksiądz proboszcz Marek Kucharski odmówił modlitwę za poległych żołnierzy. Wspomniał przy tym osobę zasłużonego dla Ziemi Szydłowieckiej kpt. Gustawa Krolla uczestnika I i II wojny światowej, kleberczyka, oficera Armii Krajowej, więźnia obozów koncentracyjnych. Aresztowanego w ramach represji komunistycznych w styczniu 1948 roku i wiezionego w stalinowskich więźniach. Kapitana Krolla upamiętniono na tablicy w Farze, dedykowanej komendantom V Podobwodu Armii Krajowej Szydłowiec: „WIERNYM BOGU I OJCZYŹNIE/ W 60 ROCZNICĘ POWSTANIA/ POLSKIEGO PAŃSTWA PODZIEMNEGO.
Po złożeniu wiązanek kwiatów i zapaleniu zniczy przez delegacje i mieszkańców Szydłowca. W słowie przemówienia burmistrz Szydłowca odniósł się do wydarzeń z przed 80 lat, podkreślając znaczenia znaczenie pamięci historycznej. Ceremonia na cmentarzu była jedynym patriotycznym akcentem związanym z 80 rocznicą napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę.
Pierwszy dzień wojny, we wspomnieniach Mansweta Misztala, był jeszcze w miarę spokojny, jednak nie było już lekcji szkolnych: „Pierwszego września, po ukończeniu szkoły powszechnej i wakacjach, miałem rozpocząć naukę w zasadniczej szkole technicznej przy Zakładach Metalowych w Radomiu. W tych zakładach pracował mój brat. Jednak wybuch wojny przekreślił tę możliwość. Rano nad Szydłowcem pojawiły się samoloty, najpierw jedna potem druga fala. Ludzie nie mieli radia (aparatów radiowych), nie było ich na to stać. Mieli tylko słuchawki – takie radia na kryształki. Wysłuchali z tych słuchawek, że o 5 rano Niemcy przekroczyli granice Polski i wybuchła wojna. W mieście uformowała się służba obywatelska, która zajęła się utrzymaniem porządku.
Wojna jednak szybko zbliżyła się do Szydłowca. Drogi zapełniły się cywilnymi uciekinierami, którzy zmierzali na wschód. W nocy z 7 na 8 września słychać było huk armat, a 8 września w pobliżu Szydłowca, pod Barakiem rozegrała się krwawa bitwa. Niemcy rozpoczęli okupacje miasta, w czasie której życie straciło ponad 8 tysięcy jego mieszkańców. Większość z nich to byli obywatele polscy narodowości żydowskiej.
Wojna zniszczyła dopiero co odzyskane i odbudowane państwo. Pod niemiecką okupacja, doszło do morderstw na masową, nieznaną dotąd skalę. Układ zawarty i współdziałanie miedzy dwoma totalitarnymi najeźdźcami: Niemcami i Związkiem Sowieckim, doprowadziły do rozbioru Polski, ogromu zniszczeń, cierpień i krzywd oraz zmian mających historyczne konsekwencje.
Burmistrz Szydłowca Artur Ludew oraz Rada Miejska w Szydłowcu byli organiatoramiuroczystości miejskich z okazji 99. rocznicy Bitwy Warszawskiej i Święta Wojska Polskiego. Tradycyjnie już po mszy świetej w szydłowieeckiej farze, uczestnicy wraz z Miejska Orjiestrą Dętą przemaszerowali ulicą Radomską i Widok na skwer Marszałka Józefa Piłsudskiego. Tutaj po modlitwie za obrońców Ojczyzny, którą poprowadził ks. kan. Adam Radzimirski. Przemówienia wygłosili: burmistrz Artur Ludew, poseł Leszek Ruszczyk oraz osoby reprezentujące zaproszonych parlamentarzystów. .
Uroczystość zakończyło złożenie wiązanek kwiatów pod pomnikiem Marszałka Polski. Spotkać się można z opinią, że te wszystkie obchody służą przede wszystkim dwóm celom - pokazania się władzy, lokalnych celebrytów i zanudzeniu ludzi, a w trakcie roku szkolnego przypędzonych siłą uczniów powtarzającą się co roku przy każdej okazji jednostajnością i fasadowością.
Brakuje odwoływania do postaci zasłużonych bohaterów związanych z Ziemią Szydłowiecką. Warto wspomnieć choćby kapitana Gustawa Krolla, który wojnie polsko-bolszewickiej, w latach 1919-1921 jako strzelec walczył w 3 pułku piechoty Legionów. W 1939 roku jako kapitan walczył w kampanii wrześniowej i broń złożył dopiero 5.10.1939 roku, w Woli Gułowskiej. W maju 1940 roku wstąpił do Związku Walki Zbrojnej. Od maja 1940 do marca 1944 pełnił funkcje dowódcy Podobwodu Szydłowiec Armii Krajowej. Był więziony w niemieckich obozach koncentracyjnych i więzieniach Polski Ludowej. Piękną sylwetkę bohaterskiego żołnierza wojny 1920 i II wojny światowej, prezentuje przez walkę złączony z Szydłowcem płk Przemysław Nakoniecznikoff-Klukowski. Warto wspomnieć kpt. Kazimierza Soborowskiego, takich postaci jest więcej niestety są one praktycznie w Szydłowcu nieznane.
W dniu maryjnej uroczystości Wniebowzięcia NMP, świętujemy także państwowe uroczystości 99. rocznicy polskiego zwycięstwa nad Rosja sowiecką i związane z tym święto Wojska Polskiego.
W szydłowieckiej farze o godz. 10.30 kapłani: ks. Kan Adam Radzimirski i ks. Norbert Skawiński, koncelebrowali mszę świętą, w której polecali Bogu: obrońców Ojczyzny oraz małżonków obchodzących złoty jubileusz zawarcia sakramentalnego małżeństwa. W kazaniu ks. Michał Faryna wskazał na to splecenie się dziejów ojczystych i dziejów wiary, i znaki szczególnej obecności Matki Bożej, w historii naszego narodu.
Zwycięstwo nad bolszewicką, ateistyczną nawałą zagrażającą w 1920 roku Polsce i Europie wpisało się właśnie jako ten szczególny znak Jej matczynej miłości, w nasze ojczyste dzieje. Kaznodzieja nawiązując do ostatnich wydarzeń, kiedy to na różnych paradach i manifestacjach dochodzi do profanacji wizerunku Matki Bożej, tej wielkiej świętości narodu polskiego. Kaznodzieja pytał „Co się stało, że te godne potępienia wydarzenia są dokonywane, dlaczego to się dzieje? Jak na to wszystko odpowiedzieć , gdzie znaleźć wyjaśnienie!.” I odpowiadał: „Świat, w którym przyszło nam żyć nienawidzi Kościoła Chrystusowego. Są ludzie, którzy za swój cel życia wybrali nie dobro i miłość ale kłamstwo i nienawiść. Niektórym osobom nie jest po drodze iść z Matką Bożą. Jakże oni mają przyjąć, że Maryja jest Matką, skoro tak zwanej cywilizowanej części świata z matkami się walczy. Matka wielu dzieci jest w takim świecie usposobieniem patologii, dlatego niszczy się jej wizerunek. Maryja była zoną Józefa a współczesny świat odrzuca małżeństwo i rodzinę. Jedno czego pragnie i nieustannie promuje to życie pełne przyjemności, bez poświęcenia dla drugiej osoby. Wreszcie Maryja była kobietą choćby nie wiem jak propagowano te równości płci, (…)mężczyzna dziecka nie urodzi. Maryja jest czczona przez chrześcijan, nie pomimo tego, że jest kobietą ale z tego właśnie z tego powodu przede wszystkim. Jedyną kobietą człowiekiem bez grzechu tu na ziemi. A ten współczesny świat odrzuca kobiecość jako przejaw zaściankowości. Dziś kobieta ma być pozbawiona swoich wszelkich przyrodzonych cech: łagodności, opiekuńczości, subtelności. Są jeszcze inne powody dla których świat sprzeciwia się Matce Bożej – mówił Kaznodzieja. „Wystarczy przypomnieć wezwania z Litanii Loretańskiej. Matka Boża to Ucieczka grzeszników a świat nie chce się dzisiaj wyzwalać z grzechów, chce w nim być. Matka Boża to Pocieszycielka Strapionych. A światu brakuje nadziei i promuje się ten brak nadziei. Matka Boża to Wspomożenie Wiernych, a świat chce żyć dziś w niewierności, bo dzisiejszy świat chce żyć bez Boga. Prześladuje wierzących. Dla nas Maryja jest źródłem nadziei, to także wiemy z naszej historii.”
Na zakończenie mszy świętej celebrans poświęcił przyniesione tradycyjnie do świątyni owoce, zboża i kwiaty. Po zakończeniu Mszy świętej. Uczestnicy uroczystości udali się w pochodzie na Skwer Marszałka Piłsudskiego, gdzie odbyły się z uroczystości patriotyczne związane ze świętem Wojska Polskiego i 99. rocznicą Cudu nad Wisłą.
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny jest jednym z dogmatów Kościoła Katolickiego od roku 1950 – ustanowił go papież Pius XII 1 listopada 1950 r. w konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus (łac. Najszczodrobliwszy Bóg), w odpowiedzi m. in. na prośbę polskich biskupów.
“Powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej” (Breviarium fidei VI, 105)
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, obchodzona przez Kościół katolicki 15 sierpnia, sięga V wieku i jest rozpowszechniona w całym chrześcijaństwie.
Do moich braci kapłanów. Drodzy Bracia,
Wspominamy 160.rocznicę śmierci świętego Proboszcza z Ars, którego Pius XI zaproponował jako patrona wszystkich proboszczów świata[1]. W dzień jego święta pragnę napisać do was ten list, kierując go nie tylko do proboszczów, ale także do was wszystkich, braci kapłanów, którzy nie czyniąc szumu „porzucacie wszystko”, by zaangażować się w codzienne życie waszych wspólnot. Do was, którzy podobnie jak Proboszcz z Ars pracujecie w „okopach”, dźwigacie na ramionach ciężar dnia i spiekoty (por. Mt 20, 12) i, narażeni na niezliczone sytuacje codziennie „tracicie twarz”, nie przypisując sobie zbyt wielkiego znaczenia, aby lud Boży był otoczony opieką i wsparciem.
Zwracam się do każdego z was, którzy przy wielu okazjach, niezauważalnie i ofiarnie, w zmęczeniu i trudzie, chorobie czy przygnębieniu podejmujecie misję jako służbę Bogu i jego ludowi, i pomimo wszystkich trudności drogi zapisujecie najpiękniejsze karty życia kapłańskiego.
Jakiś czas temu wyraziłem biskupom włoskim swój niepokój, że w wielu regionach nasi księża czują się wyśmiewani i „obwiniani” z powodu przestępstw, których nie popełnili, i powiedziałem, że muszą oni znaleźć w swoim biskupie starszego brata i ojca, który by dodawał im otuchy w tych trudnych czasach, pobudzał ich i wspierał w drodze[2].
Jako starszy brat i ojciec ja też chcę być blisko, przede wszystkim, aby wam podziękować w imieniu świętego, wiernego ludu Bożego za wszystko, co od was otrzymuje i z mej strony zachęcić was do odnowienia tych słów, które Pan wypowiedział tak czule w dniu naszych święceń i które stanowią źródło naszej radości: „Już was nie nazywam sługami [...], ale nazwałem was przyjaciółmi” (J 15, 15)[3].
SMUTEK
„Napatrzyłem się na udrękę ludu mego” (Wj 3, 7).
W ostatnim czasie mogliśmy wyraźniej usłyszeć krzyk, często milczący i zmuszony do milczenia, naszych braci, ofiar nadużyć władzy, sumienia i wykorzystywania seksualnego popełnionych przez wyświęconych szafarzy. Niewątpliwie jest to czas cierpienia w życiu ofiar, które doznały różnych form przemocy; także dla ich rodzin i dla całego Ludu Bożego.
Jak wiecie, jesteśmy bardzo głęboko zaangażowani we wdrażanie reform niezbędnych, by pobudzić od samych źródeł kulturę opartą na trosce duszpasterskiej, tak aby styl wykorzystywania nie mógł znaleźć miejsca do rozwoju, a tym bardziej do utrwalenia się. Nie jest to zadanie łatwe, i pilnie wymaga zaangażowania wszystkich. Jeśli w przeszłości zaniedbanie mogło przekształcić się w jakąś formę reakcji, to dzisiaj chcemy, aby nawrócenie, przejrzystość, szczerość i solidarność z ofiarami stały się naszym sposobem tworzenia historii i pomagały nam być bardziej wrażliwymi na wszystkie ludzkie cierpienia[4].
Smutek ten nie jest też obojętny kapłanom. Mogłem to stwierdzić podczas różnych wizyt duszpasterskich zarówno w mojej diecezji, jak i w innych, gdzie miałem okazję odbywać spotkania i osobiste rozmowy z księżmi. Wielu z nich wyraziło oburzenie tym, co się stało, a także swego rodzaju niemoc, ponieważ oprócz „wyczerpania z powodu swego oddania, przeżyli szkody spowodowane podejrzeniami i zwątpieniami, które w niektórych lub wielu z nich mogły zasiać wątpliwości, lęk i nieufność”[5]. Dotarło wiele listów od księży, którzy podzielają to uczucie. Z drugiej strony cieszy, gdy spotyka się pasterzy, którzy, widząc i poznając cierpienia ofiar i Ludu Bożego, mobilizują się, szukają słów i dróg nadziei.
Nie zaprzeczając i nie lekceważąc szkód wyrządzonych przez niektórych z naszych braci, niesprawiedliwością byłoby nie wyrażenie uznania dla wielu kapłanów, którzy nieustannie i uczciwie dają wszystko, czym są i co mają, dla dobra innych (por. 2 Kor 12, 15) i rozwijają ojcostwo duchowe, które potrafi płakać z tymi, którzy płaczą. Nie da się zliczyć księży, którzy czynią ze swojego życia dzieło miłosierdzia w regionach lub sytuacjach, które są często niegościnne, oddalone lub opuszczone, ryzykując nawet własnym życiem. Doceniam i dziękuję za wasz odważny i stały przykład, który w chwilach zawirowań, wstydu i smutku ukazuje nam, że z radością stale narażacie się dla Ewangelii[6].
Jestem przekonany, że o ile jesteśmy wierni woli Bożej, to czasy kościelnego oczyszczenia, których doświadczamy, uczynią nas bardziej radosnymi i prostymi, a w niedalekiej przyszłości będą bardzo owocne. „Nie zniechęcajmy się! Pan oczyszcza swoją Oblubienicę i nawraca nas wszystkich do siebie. Sprawia, że doświadczamy tych prób, abyśmy zrozumieli, że bez Niego jesteśmy prochem. Ocala nas od obłudy, od duchowości pozorów. Tchnie swego Ducha, aby przywrócić piękno swojej Oblubienicy, pochwyconej na rażącym cudzołóstwie. Warto, abyśmy dziś wzięli 16 rozdział Ezechiela. Mówi on o historii Kościoła. Każdy z nas może powiedzieć: to moja historia. A w końcu, ale poprzez twój wstyd,