Deszczowa sobota w ogóle nie liczyła się z potrzebami kandydatów w wyborach samorządowych. Padało więc spadła widoczność, człowiek się mniej rozglądał i głowę chował pod kaptur bądź parasol, a do tego jeszcze papierowa ofensywa plakatowa słabo znosi podwyższona wilgotność, więc się marszczy i zwija.

Szarość dookoła i słabszy nastrój chwyta tego i tamtego. A tu mu kandydaci obiecują lepsze jutro i chyba nie myślą o pogodzie.

Inni znów niezależnie czy startują do rady samorządu powiatowego, czy miejskiego, na zmoczonych plakatach gwarantują dalszy rozwój miasta i gminy. Interpretacja tego wspólnotowego hasła jest problematyczna, bo z niego wynika że dalszy rozwój jest możliwy tak jak ten który już był. Czyli miasto i powiat się rozwija i nadal (gwarantują) się będzie rozwijać. Przynajmniej wtedy gdy ich wybierzemy, tylko już nie wiem czy do powiatu, czy do gminy.

Inni znów stawiają na zdrowie bo zdrowie jest najważniejsze, jakkolwiek mówią złośliwi ż że lekarze dobrze się mają lecząc chorych, bo na zdrowych y nie zarobili. Zdrowi rzadko do lekarza chodzą. Musimy odzyskać siłę, głosi napis na kolejnym plakacie z którego uśmiecha się piękna blondynka . Zaś bezpartyjny kandydat z listy partyjnej zapewnia nas: oczywiście że Szydłowiec.

Na tą zmokniętą ptaszynę z góry patrzą, wiadomo lepsza perspektywa: wicemarszałek, burmistrz i starosta. Widzą to samo, bo patrzą w tą samą stronę, choć pod różnym katem. Wszyscy w tym samym kierunku patrzą, oczywiście że w kierunku lepszej przyszłości. Liczą się bowiem kompetencja i zasady. My zaś będziemy jak inna kandydatka, tym razem do Rady Powiatu, popierać wszystkie inicjatywy służące dobru mieszkańców naszego powiatu i gminy. I tak się to wspólnie wszystko łączy, a mówią złośliwi że nie ma wspólnoty miasta i powiatu, powiatu i gminy. Pomyślną informacją jest to, że inny tym razem nie wyborczy plakat wieszczy zimową 4% promocje pożyczkową, która rozwiążę nasze problemy.