Tagi:                                    

Talenty na Zamku..

Szydłowieckie Centrum Kultury – Zamek, serdecznie zaprasza wszystkich chętnych, niezależnie od wieku i miejsca zamieszkania, do rozwijania swoich zainteresowań poprzez działania artystyczne. Bogata oferta klubów i zespołów istniejących, ale i podlegających dynamicznym zmianom, od wielu lat cieszy się szerokim uznaniem.

Młodzież zainteresowana teatrem ma do wyboru trzy grupy teatralne. Jedną z nich, nastawioną na recepcję słowa i techniki recytacji, jest Teatr Poezji „U Radziwiłła” działający pod opieką Sławy Lorenc-Hanusz. Członkowie przygotowują tam głównie widowiska słowno – muzyczne z okazji różnych rocznic i obchodów związanych z naszym miastem i powiatem. Drugą z grup, kładącą nacisk na realizacje elementarnych zadań aktorskich, jest „Teatr Zamczysko”, który przygotowuje spektakle teatralne, wieczory poetyckie, a także bierze udział w konkursach recytatorskich. Repertuar przygotowywany jest w oparciu o literaturę polską i obcą, dawną i współczesną o dużych wartościach artystycznych i moralnych. Instruktorem grupy jest Irena Przybyłowska – Hanusz. Od października tego roku działa także Teatr MMM, który dopiero zaczyna tworzyć swoją historię. Prowadząca grupę Marzena Odzimek – Jarosińska przewidziała w programie zadania oparte na improwizacjach ruchowych, ćwiczeniach koncentracji, grze pantomimicznej.

Wszyscy, którzy chcą rozwijać swoje fizyczne możliwości od najmłodszych już lat, mogą uczęszczać na treningi Klubu Tańca Towarzyskiego „Zamek”, będącego od kilkunastu lat pod opieką Moniki Seweryn. Grupa ta, ma za sobą wiele sukcesów na różnych tanecznych konfrontacjach. W Zamku działa również niedawno otwarte, lecz cieszące się dużym zainteresowaniem Studio Piosenki. Osoby zainteresowane doskonaleniem swoich wokalnych umiejętności zapraszamy do udziału w indywidualnych zajęciach pod kierunkiem znakomitej wokalistki jazzowej Iwony Skwarek.


Tagi:                                    

Nasz Dziennik: Idziemy na spotkanie nowych ludzi i nowych czasów [O. Tadeusz Rydzyk]

Na łamach Naszego Dziennika rozmowa z ojcem Tadeuszem Rydzykiem CSsR, dyrektorem Radia Maryja. - Jak Ojciec oceniał ten świat mediów 18 lat temu, a jak ocenia go dziś? - Po pierwsze, wiedziałem, że jesteśmy po komunizmie, a wtedy nie mieliśmy ani radia, ani telewizji. Były wprawdzie pisma katolickie, ale w minimalnej liczbie i o bardzo niskich nakładach, jakoś koncesjonowane, bo wiadomo, komunizm ograniczał także media katolickie.

W 1989 r. myślałem, że otwierają się nowe możliwości. Ale gdy zaczęliśmy starać się o Radio Maryja, doświadczyłem niesamowitego oporu, nawet w tzw. rządach solidarnościowych. Byłem tym bardzo zaskoczony. Okazywało się, kto kim jest. Nawet jeżeli ktoś pokazuje się w kościele, blisko duchownych, to nie znaczy, że zależy mu na Kościele i apostolstwie. Widać było słabą świadomość i małą odpowiedzialność za losy ewangelizacji, Kościoła, a bardzo często i Polski. To idzie w parze - media katolickie i czysto polskie, czyli takie, które troszczą się o dobro Ojczyzny, o dobro wspólne wszystkich rodaków. Dzisiaj powiedziałbym, że sytuacja mediów katolickich jest dramatyczna - ocenia o. Rydzyk. - Okazuje się, że ten czas nie został wykorzystany przez nas, to znaczy przez świeckich, ale myślę też o duchownych. Często katolicy kochający Chrystusa i Kościół są w stosunku do synów tego świata naiwni. A duchowni jeszcze naiwniejsi. Nie mówię, że tak jest zawsze, ale pojawia się takie niebezpieczeństwo, zwłaszcza w przypadku mediów. Bardzo łatwo oddajemy to pole. Widać to chociażby po tym, że wcześniej nie powstał dziennik katolicki. Świeccy ludzie angażują się i tworzą "Nasz Dziennik", który nie ma w tytule "katolicki". Nie mamy portali katolickich, co najwyżej pojedyncze strony internetowe, coraz mniej jest katolickich stacji radiowych. (...) W tej chwili co najmniej kilkanaście tych stacji już nie jest praktycznie w rękach Kościoła, ale zostały oddane niekatolickim podmiotom. Na przykład EuroZet, grupie, w której udziały ma Antyradio. Dlaczego tak się dzieje? Bo diecezji nie stać na utrzymanie danej stacji. Tak tracimy szanse. A telewizja? Proszę popatrzeć na Telewizję Puls. To była stacja katolicka, a teraz do kogo należy? Jakie są tego konsekwencje? Tracimy szanse dla ewangelizacji - mówi o. Rydzyk. Jak dodaje redemptorysta, Radio Maryja powstało i istnieje dzięki łasce Bożej i niezwykłemu wysiłkowi, determinacji ludzi, którzy tworzą to dzieło: ojców, sióstr zakonnych, świeckich współpracowników. - My nie mierzymy czasu, pracujemy 7 dni w tygodniu, gotowi całą dobę, i służymy tylko temu dziełu - mówi o. Rydzyk. - Jeżeli media katolickie nie ewangelizują, to nie tylko się sprzeniewierzają, ale i gorszą, oszukują, uwiarygadniają zło. Lepiej, żeby takie media w ogóle nie istniały. Dalej czytamy, że ewangelizacja nie może pomijać żadnej dziedziny życia, także polityki, a za mediaodpowiedzialni są nie tylko ich właściciele czy dziennikarze, ale również odbiorcy.


Tagi:                                    

"Dom na skale".

2009-12-03 Toruń: Kazanie Biskupa Polowego WP wygłoszone w kościele garnizonowym we wspomnienie św. Barbary patronki wojsk rakietowych i artylerii Dom na skale Ojciec Święty Jan Paweł II w Encyklice „Veriratis splendor” woła do współczesnych: „Kościół ukazuje wiernym przykłady licznych świętych mężczyzn i kobiet, którzy głosili i bronili prawdę moralną aż do męczeństwa... kanonizował ich świadectwo i publicznie uznał za słuszne ich przekonanie, że miłość Boga każe bezwarunkowo przestrzegać Jego przykazań nawet w najtrudniejszych okolicznościach i nie pozwala ich łamać nawet dla ratowania własnego życia”.

Gromadzi nas dziś przy tym ołtarzu polowym na poligonie w Toruniu część do tej, która przed wiekami dała swoim życiem przykład równie bohaterskiej wiary i odwagi.

Niewiele wiemy o niej z przekazów historycznych, jednak silna wiara sprawiła, że to co zginęło ze źródeł pisanych przechowała ludzka pamięć. Wg legendy, którą utkany jest jej żywot miała być bardzo piękną kobietą, która jako oblubieńca wybrała sobie Chrystusa. Jej ojciec – wysoko postawiony urzędnik – różnymi metodami próbował zmienić jej decyzję gdy w konkury przybywali różni dostojni młodzieńcy. Nic nie pomogło! Bojąc się o swój urząd i życie – religia chrześcijańska była nielegalna - zamknął ją w wieży i głodził. Wyczerpawszy wszystkie środki zawlókł ją przed sędziego i oskarżył. Gdy ten ją skazał na śmierć przez ścięcie, w dowód zaufania - katem stał się właśnie on - ojciec. Może ta nietypowa śmierć, przyjęta z ręki własnego ojca a zarazem okrucieństwo ojca wobec córki sprawiły, że stała się tak popularna na Wschodzie i Zachodzie.