Śmierć każdego człowieka umniejsza nas, tym bardziej śmierć niewinnego dziecka
Wystarczył jeden wyrok Sądu Najwyższego USA by zmienić regulacje prawne w kwestii ochrony życia nienarodzonych w całym kraju. W tym roku mija 40 lat od sprawy Roe przeciwko Wade. W konsekwencji haniebnego orzeczenia sądu w USA wciąż są zabijane bezbronne, nienarodzone dzieci. Od tego momentu zginęło ich przed narodzeniem około 55 mln.
Do czasu wyroku z 22 stycznia 1973 roku Sąd Najwyższy dawał pierwszeństwo ochronie życia nie tylko matce, ale także poczętemu dziecku. Orzeczenie w sprawie Roe przeciwko Wade zapoczątkowało linię orzeczniczą Sądu Najwyższego zmierzającą przede wszystkim do zagwarantowania kobiecie prawa do dokonania aborcji.
Konsekwencją tak radykalnej zmiany stanowiska była konieczność zmian w przepisach prawa stanowionego i „dostosowanie” ich do gwarantowanego, zdaniem Sądu Najwyższego, prawa kobiety do decydowania o urodzeniu dziecka.
Odnosząc się do wyroku prezydent USA Ronald Reagan w swojej książce pt. „Aborcja i sumienie narodu” przyznawał, że mimo podejmowanych wysiłków w obronie życia nienarodzonych, czuł się bezradny wobec werdyktu Sądu Najwyższego ze stycznia 1973 roku.
Część prawników orzeczenie Sądu Najwyższego z 22 stycznia 1973 roku porównywało z wyrokiem z 6 marca 1857 roku w sprawie Dreda Scotta. Wtedy to sąd uznał, że czarnoskórzy nie mają praw konstytucyjnych i należą do swoich właścicieli, pozostając ich wyłączną własnością.
W rozumieniu sądu niewolnicy nie byli osobami, lecz tylko własnością tych, którzy ich kupili. Zrobić z nimi można było wszystko: sprzedać, kupić, używać, a nawet zabić. W 1857 roku Sąd Najwyższy jednoznacznie orzekł, że niewolnictwo jest legalne.
Początki sprawy Roe przeciwko Wade sięgają marca 1970 roku i stanu Teksas. Na sądową wokandę wniosły ją, reprezentując Normę L. McCorvey, dwie młode prawniczki: Lida Coffee i Sarah Weddington. Kobieta występowała pod pseudonimem „Jane Roe”. Norma L. McCorvey twierdziła, że zaszła w ciążę w wyniku gwałtu. Miał to być jednym z argumentów na rzecz aborcji, na którą nie zezwalało ówczesne, lokalne prawo stanowe.
Jeszcze w czasie trwania procesu kobieta urodziła. Dziecko szybko oddała do adopcji. Prawniczki twierdziły, że ich klientka została zmuszona do urodzenia dziecka wbrew własnej woli.
W wyniku głosowania, 7 głosów za i 2 przeciw, sędziowie znieśli nie tylko chroniące życie prawo stanu Teksas, ale również i inne regulacje stanowe w tej dziedzinie. Sąd podkreślając prawo do prywatności, rozciągające się, jego zdaniem, także na prawo do podjęcia decyzji o aborcji. Zaznaczył przy tym, że prawo to nie jest bezwarunkowe i „musi być rozpatrywane z uwzględnieniem istotnego interesu stanu”.
Werdykt sądu dopuszczał możliwość zabicia dziecka w pierwszych dwóch trymestrach ciąży. W kwestii aborcji w trzecim trymestrze, poszczególne stany mogły wprowadzać swoje własne przepisy.
W praktyce Sąd Najwyższy w późniejszych latach kilkakrotnie unieważniał prawa stanowe, ograniczające dostęp do aborcji. Odrzucał nawet prawa stanowe zakazujące aborcji w ostatnich 3 miesiącach ciąży.
Decyzja Sądu Najwyższego doprowadziła do legalizacji aborcji na życzenie. W konsekwencji tej decyzji życie straciło o wiele więcej osób niż w jakiejkolwiek innej katastrofie. Z tym tylko zastrzeżeniem, że np. w zamachu w jednym momencie życie traci wiele osób i wiele mówi się o nich w mediach. W czasie aborcji dzieci życie tracą pojedynczo i nikt o nich nie mówi…
W 40. rocznicę wyroku Roe przeciwko Wade środowiska prolife będą się jednoczyć na wspólnej modlitwie. W dniu 22 stycznia od 15.00 – 16.00 zaplanowano „godzinę modlitwy”.
Spodobał Ci się ten artykuł? Kliknij
Chcesz być informowany o najnowszych artykułach? Zasubskrybuj ten serwis
Lubisz szelest papieru? Wydrukuj ten artykuł
Artykuł wyświetlono 1858 razy
Dodaj Komentarz