Macierewicz o wolcie premiera ws. Smoleńska: "Tusk zdaje sobie sprawę, że ta zabawa się kończy".

Wywiad portalu internetowego wPolityce.pl: z posłem Antonim Maciarewiczem. Opinia publiczna z dużym zaskoczeniem przyjęła zmianę stanowiska premiera Tuska w sprawie smoleńskiego śledztwa. Przez miesiące słyszeliśmy, że wszystko jest w porządku, odrzucane były poważne sygnały alarmowe jak list dysydentów rosyjskich ostrzegający, że Polska robi błąd powierzając dochodzenie państwu rosyjskiemu. Później podobnie lekceważono traktowanie wraku jak kupy śmieci.

A teraz nagle szef rządu stwierdza: "projekt raportu jest nie do przyjęcia". Jak pan to rozumie?

Antoni Macierewicz (poseł PiS, szef Zespołu Parlamentarnego monitorującego dochodzenie prawdy ws. Smoleńska): To wynik wielu czynników, przede wszystkim strachu. Pan Tusk zdał sobie sprawę, zwłaszcza po deklaracjach amerykańskich kongresmenów i senatorów, po wysłuchaniu publicznym w Parlamencie Europejskim, po deklaracji pana Landsbergisa, po wystąpieniu przewodniczącego parlamentu Europejskiego pana Jerzego Buzka uznającego iż polska opinia publiczna powinna naciskać na wyjaśnienie nieprawidłowości w śledztwie, po działaniach rodzin ofiar tragedii, po efektach pracy Zespołu parlamentarnego, że wszystkich tych nieprawidłowości, matactw i fałszerstw nie da się ukryć. Że one są oczywiste i nie można przejść nad nimi do porządku dziennego.

Powtarzam więc jeszcze raz: pan Tusk zdaje sobie sprawę, że ta zabawa się kończy. Że nadchodzi moment, kiedy Rosjanie przerzucą winę na niego. powiedzą: "My jesteśmy w porządku, to Polacy sa winni. Martw się panie Tusk sam ze swoimi obywatelami. I to Tusk chce powstrzymać. Stąd ta nielogiczność jego działania, stąd krycie Rosjan przez osiem miesięcy i nagły zwrot dzisiaj.

Wcześniej już zorientował się w tym prokurator generalny pan Andrzej Seremet, który po miesiącu zreflektował się i napisał protest przeciw wycofaniu przez Rosjan protokołów zeznań kontrolerów z wieży w Smoleńsku. Chociaż miesiąc temu prokuratura wyraziła zgodę na wycofanie tych zeznań, ale pan Seremet zorientował się, że jest to nie do utrzymania. Do tego samego wniosku musiał dojść pan Tusk.

Drugi ważny czynnik to próba ucieczki przez nieuchronnym i wyraźnym dążeniem Rosjan do przerzucenia całej odpowiedzialności za tragedię na Polskę, w tym także na rząd pana Tuska. Bo taki jest wydźwięk projektu raportu MAK - że winni są Polacy, Polska, polscy piloci i polskie procedury. W tej sytuacji pan Tusk próbuje zabezpieczyć się przed nieuchronnością wynikającej stąd kompromitacji. Znalazł się w podobnej sytuacji jak Jaruzelski kiedy nadciągała pierestrojka. Putin mówi mu to samo co Gorbaczow Jaruzelskiemu: "radź sobie sam. Nie będzie naszej interwencji. My ciebie już ratować nie będziemy". A przecież przez osiem miesięcy Tusk zasłaniał się Putinem. A teraz Putin mówi: "To twoja sprawa. Według nas wszystko było winą Polaków, Rosja nie jest winna w żaden sposób".

A przecież wiadomo, że ta diagnoza, to stanowisko rosyjskie oparte jest na fałszach, które możliwe były tylko dlatego, że Tusk się na nie zgadzał i je aprobował. Więc chce się teraz od nich odciąć.

Czy to w ogóle da się logicznie wytłumaczyć? Przecież w tak skomplikowanej procedurze fałszywy wniosek nie pojawia się z dnia na dzień, ale jest możliwy dzięki wcześniejszym błędom, oszustwom, zaniedbaniom.

Chcę podkreślić, że pan Tusk zna prawdę, zna rzeczywisty przebieg wydarzeń już od przełomu kwietnia i maja. On wie, co naprawdę się wydarzyło. Dysponował raportem zrobionym w oparciu między innymi o skrzynkę parametrów lotu. A taka skrzynka notuje, odzwierciedla każdy najdrobniejszy ruch każdej części mechanizmu TU 154 M. Daje pełen obraz wydarzeń. Na tej podstawie zrobiono analizę, którą pan Tusk otrzymał. I wiem, że ją zna.

Pełny tekst wywiadu http://www.wpolityce.pl/


Dodaj Komentarz