Czy warto być burmistrzem

Przez jeden dzień, a właściwie tylko przez pięć godzin, pani Agnieszka Banaszczyk była burmistrzem Szydłowca. Nie zdobyła tego stanowiska w samorządowych, demokratycznych wyborach ale je po prostu – sobie kupiła. I to za niezbyt wygórowaną cenę, bo za – 600 złotych.

Burmistrz Szydłowca Andrzej Jarzyński, jako bodajże jedyny w kraju, zdecydował się „sprzedać” swoje stanowisko w ramach tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na licytacji w SCKiS Zamek, za 600 złotych wylicytowała je Agnieszka Banaszczyk. Wpłacone przez nią pieniądze, zasiliły konto WOŚP. Pani Agnieszka już od wielu lat wspiera te charytatywną inicjatywę. I nie ukrywa, że robi to z bardzo osobistych powodów. - Mój czteroletni syn Krzyś żyje dzięki sprzętowi zakupionemu przez fundację Jerzego Owsiaka. Dlatego, w miarę moich możliwości staram się spłacać ten dług wdzięczności – podkreśla pani Agnieszka Banaszczyk. Nowa pani burmistrz jest osobą dość znaną w Szydłowcu. Od 14 lat prowadzi w mieście kwiaciarnię, jest również właścicielką sklepu z bielizną. W środę, 1 lutego w godzinach porannych zasiadła w burmistrzowskim fotelu. Pod ratusz podwieziono ją elegancką, czarną limuzyną, na której powiewały chorągiewki WOŚP. Orkiestrową panią burmistrz przywitał ustępujący na kilka godzin ze swojego stanowiska burmistrz Andrzej Jarzyński. Agnieszka Banaszczyk nie ograniczyła się jedynie do zasiadania w fotelu burmistrza i picia kawy. Pięć godzin swego urzędowania spędziła bardzo pracowicie: wizytowała miedzy innymi szkoły – PSP nr 1 i PSP w Sadku oraz Ciepłownię Miejską. W odwiedzanych przez siebie placówkach pozostawiała oryginalną pamiątkę w postaci pisma ostemplowanego specjalnie wykonaną na tę okazję pieczątką z elementami charakterystycznymi dla WOŚP. - Choć miałam sporą tremę, ten dzień burmistrzowskiego urzędowania uważam za bardzo ciekawe i pouczające doświadczenie. Przekonałam się osobiście, że wbrew potocznym mniemaniom pełnienie funkcji burmistrza Szydłowca nie jest najłatwiejszym kawałkiem chleba.