Tagi:                                    

Rzecznik Praw Obywatelskich o koncercie Madonny: sprzeciw i niesmak

Organizowanie w Warszawie koncertu Madonny w dniu święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny budzi poważny sprzeciw i niesmak - pisze w liście do Hanny Gronkiewicz-Waltz Rzecznik Praw Obywatelskich. Rzecznik zaznacza, że zarówno pseudonim, zachowanie piosenkarki na scenie jak i poza nią jest dla wielu osób prowokacyjny. Zauważa, że o protestach i negatywnych odczuciach wielu środowisk i osób wobec koncertu planowanego na 15 sierpnia szeroko donosiły media.

„Swoje oburzenie wyraziło także wiele osób ze świata polityki, kultury czy też środowisk ludzi wierzących, ale także wiele osób prywatnych nieaprobujących tego typu arogancji i prowokacji, która nie jest niewątpliwie wyłącznie przypadkowa” – pisze RPO w liście do prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy. „Nie jest, w moim przekonaniu, żadnym usprawiedliwieniem odwoływanie się w tej sprawie do konstytucyjnych wolności wyrażania poglądów, swobody działalności twórczej, wolności sumienia i religii” – zaznacza Rzecznik. „Są granice, których w imię wolności przekraczać nie należy. Do nich zaliczyć trzeba konstytucyjną zasadę nakazującą poszanowanie praw innych osób, w tym ich uczuć religijnych – czytamy w liście prof. Janusza Kochanowskiego. Rzecznik zauważa następnie, że „prowokacja artystyczna, jak to określają niektórzy obserwatorzy wydarzeń kulturalnych, mająca na celu zwiększenie zainteresowania koncertem, ma swoje granice wyznaczone sferą wolności i praw innych osób”.

RPO zaznacza, że zdaje sobie sprawę, że to nie prezydent Warszawy jest organizatorem koncertu Madonny, jednak – co wynika z obecnych przepisów – fakt i data organizowania koncertu musiał być znany pani prezydent lub podległym jej służbom i zgoda została udzielona. Rzecznik zwraca się w liście do Hanny Gronkiewicz-Walz o przedstawienie swojego stanowiska w sprawie koncertu Madonny. Przypomnijmy, że przeciwko zorganizowaniu koncertu akurat w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zaprotestował m.in. Marian Brudzyński, radny mazowiecki i przewodniczący Komitetu Obrony Tradycji Narodowych „Pro Polonia”.


Tagi:                                    

Dziennik Polski: Kresowianie chcą skarżyć Ukrainę

Przez aklamację przyjęli wczoraj posłowie uchwałę dotyczącą tragicznego losu Polaków na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej. Jest w niej mowa o dokonanych przez UPA masowych mordach „o charakterze czystki etnicznej i znamionach ludobójczych”. To postęp, choć politykom zabrakło odwagi, by nazwać rzeź ludobójstwem – wskazuje Ewa Siemaszko, współautorka słynnej monografii o zbrodniach na Wołyniu.

Uchwała, nawet jeśli dla Kresowian daleka od ideału – ma swą rangę. Zwłaszcza że w ubiegłym roku, gdy mijała okrągła 65. rocznica rzezi na Wołyniu, Sejm nie zdobył się na zabranie głosu w tej sprawie. czytamy. – Marszałek schował wtedy proponowany tekst uchwały do szuflady. Nie było woli przyjęcia czegokolwiek – mówi ksiądz Tadeusz Isakowicz–Zaleski, który zaangażował się w walkę o upamiętnienie ofiar rzezi. Kapłan jest zadowolony, że w uchwale sprawców – Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię – nazwano po imieniu. Cieszy się też, iż posłowie dostrzegli, że masowe mordy dotknęły obywateli II Rzeczypospolitej różnych narodowości, nie tylko Polaków, oraz, że oddano sprawiedliwość tym Ukraińcom, którzy – czasem z narażeniem życia – Polaków wówczas ratowali. – Ksiądz Isakowicz–Zaleski wskazuje też na błąd w uchwale. Zbrodnie nie rozpoczęły się 11 lipca 1943 r., ale znacznie wcześniej. Wspomniany dzień, zwany Krwawą Niedzielą, był apogeum, a nie początkiem rzezi.


Tagi:                                    

Rzeczpospolita: Zabierz babci komórkę!

Dlaczego tak mało jest na rynku telefonów, których klawiatury mają duże, wyraźne cyfry, ułatwiające wybieranie numerów ludziom w podeszłym wieku? Dlaczego dopiero o. Rydzyk włącza ich do świata użytkowników nowych technologii? – pyta publicysta Piotr Semka. "Najsłynniejszy polski redemptorysta swoimi nowoczesnymi pomysłami co rusz zaprzecza kliszy wstecznika i zacofańca. A jego przeciwników to i zaskakuje, i irytuje" – pisze na łamach Rzeczpospolitej, odnosząc się do ostatnich publikacji na temat telefonii "wRodzinie". "

Radio Maryja ma takie samo prawo do zakładania sieci komórkowej jak ulubione radio pani Moniki [Olejnik - red.], czyli Zetka, czy też Radio TOK FM. Takie samo prawo, jakie ma zakon benedyktynów, by wchodzić w spółki z firmami, które sprzedają na zasadzie franczyzy tradycyjne produkty benedyktyńskie" - pisze Semka. "Wiem, trudno porównywać rozmiar emocji, jakie budzi toruński redemptorysta, z zamkniętymi w murach swego klasztoru benedyktynami. Czy jednak usprawiedliwia to nieustanne sugerowanie, że jego pomysły biznesowe to z definicji oszustwa i sprawy dla prokuratora?" - pyta.