Tagi:                                    

„Zbliża się nasze odkupienie” Adwent 2006

W kościele można zauważyć w tym czasie kilka zmian. Msze św. odprawiane są w szatach koloru fioletowego. Oznacza on powagę i tęsknotę. W centralnym miejscu, na wysokim świeczniku, stoi świeca ozdobiona białą długą wstęgą-kokardą, z zielonym wiankiem. To roratka. Zapala się ją tylko raz dziennie, podczas mszy roratniej, odprawianej zazwyczaj o świcie. Msza ta gromadzi dużo więcej ludzi niż zwykle. W kościołach wierni uczestniczą także w rekolekcjach adwentowych, a później licznie przystępują do spowiedzi i Komunii świętej.

Po co to wszystko? Bo zbliża się nasze odkupienie. Już pierwszego dnia swego życia, chcąc nie chcąc, weszliśmy w ten ostatni adwent, rozumiany jako oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa przy końcu świata. Jesteśmy ludźmi adwentu, a tak wielu o tym zapomina. I nam zagraża ta bardzo niebezpieczna pokusa, zaniku wieczności jako perspektywy ostatecznego spełnienia się życia ludzkiego. Mówiąc prościej, zapominamy że jesteśmy przeznaczeni do nieba. Ulegając tej pokusie, przestajemy czekać na to coś, co ma nastąpić dopiero po śmierci. Uważamy, że wszystko, co najpiękniejsze i najważniejsze, dokonuje się tu i teraz – w doczesności. Z takiego myślenia pochodzi chyba znane powiedzenie „ hulaj dusza, piekła nie ma! Może i nieba nie ma? Może nic nie ma? A skoro tak, to budujmy raj tu, na ziemi. Czy tak nie rozumowali marksiści, czy tak nie rozumuje niejeden z nas? Adwent przypomina nam wszystkim, że takie myślenie trzeba odrzucić. Ostateczne, definitywne zamknięcie dziejów świata jest przesądzone, choć nastąpi dopiero w przyszłości. Już w I niedzielę adwentu Słowo Boże sprawę wieczności stawia bardzo jasno:” wtedy ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą”. Ta chwila nadejdzie, chociaż jej czas nie jest nam znany. Spekulacje na ten temat nie mają żadnego sensu. To Świadkowie Jehowy, co pewien czas wyznaczają takie daty a później się z nich wycofują, wyznaczając nowe. Chwilę tę potocznie nazywamy „końcem świata”. Jego zapowiedź budzi grozę i strach, ale Objawienie Boże i wiara podpowiada, że treścią końca historii świata, nie jest jego totalne zniszczenie i unicestwienie, ale odkupienie. A odkupienie to urzeczywistnienie wszystkich dobrych tęsknot i pragnień, które dzisiaj w sobie nosimy. Nie musimy się więc tego końca świata obawiać. Liturgia katolickiego pogrzebu niesie tyle ukojenia i optymizmu. Choćby w tych słowach; „błagamy Cię zatem miłosierny Boże, abyś wprowadził zmarłego doTwojego królestwa, gdzie nie będzie już smutku, ani narzekania, ani bólu, lecz pokój i radośc”. Należy więc tylko wykorzystać adwent jako szkołę życia ludzi pielgrzymujących przez ziemię, do chwały nieba. Odważnie też należy spojrzeć na chwilę definitywnego końca życia każdego z nas. Ucieczka od tej prawdy może zaowocować złudzeniem, że wszystko w życiu można powtórzyć, niczym w kasecie video, którą można odtwarzać wiele razy. W konsekwencji słabnie odpowiedzialność za swoje postępowanie moralne. Tymczasem każdy z nas ma tylko jedno życie. A jakie życie taka wieczność, mówi stare porzekadło. Stąd adwent staje się również wezwaniem do intensywnej pracy, by nasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, jak mówi Biblia. Niech zatem ADWENT 2006 będzie czasem refleksji, wyciszenia, lepszej modlitwy, poukładania na nowo swego życia, aby było piękne, życzliwe ludziom i miłe Bogu. Niech będzie czasem radosnego oczekiwania, nie tylko na Święta Bożego Narodzenia, ale również na spotkanie z Nim, Sędzią sprawiedliwym, przy końcu świata – a dużo wcześniej, przy końcu naszego życia. Warto podjąć adwentowy trud, ponieważ z każdym dniem naszego życia, z każdą jego chwilą, zbliża się nasze odkupienie. Oby stało się naszym udziałem. Tego sobie i wszystkim parafianom parafii św. Zygmunta, z serca życzę. Ks. Adam.


Dodaj Komentarz