Tagi:                                    

Uwolnić się od korupcji

Korupcja pochodzi od łacińskiego słowa corruptio. Oznacza ono zepsucie, demoralizację, przekupstwo, łapownictwo, sprzedajność. Korumpować to, to samo co demoralizować, czy przekupywać. Od czerwca ubiegłego roku działa w Rzeczpospolitej Polskiej CBA, czyli Centralne Biuro Antykorupcyjne. Otóż, prawdopodobnie niekontrolowane przecieki z pola walki CBA z korupcją w administracji państwowej, doprowadziły kilka dni temu do kryzysu w rządzącej koalicji. Chociaż sprawa nie została jeszcze zakończona, nieoczekiwanie powstała kolejna partia, złożona z dwóch dotychczasowych koalicjantów. Koalicja poczuła się pewniej. Wydaje się, że po tej letniej burzy nasza polityczna scena wypogodziła się i przynajmniej do końca parlamentarnych wakacji będzie spokojnie. Mam jednak prawo przypuszczać, że spokoju nie zaznają osoby zamieszane w korupcyjne afery. Zbyt wiele przecież wydarzeń, mających wpływ na nasze poczucie bezpieczeństwa w ostatnich miesiącach wskazuje, że w Polsce nadal są liczne osoby i całe środowiska nie tylko podatne, ale nawet skażone korupcją w jej licznych odmianach. Dlatego też krytyka społeczna nie omija aparatu ścigania, sądów i prokuratury. Działają one po prostu zbyt wolno i mało skutecznie. Przestępcy drwią z prawa i umacniają w sobie poczucie bezkarności. Walka z korupcją nie jest priorytetem jedynie obecnego rządu, realizującego ambitny program „Solidarne Państwo”. Walkę z korupcja zapowiadały w zasadzie wszystkie poprzednie demokratyczne rządy, także jeszcze w II Rzeczpospolitej. Ograniczając i eliminując dziś z naszego życia publicznego korupcję, warto spojrzeć, jakimi metodami posługiwano się w poprzednich latach, a nawet pokoleniach. Ale o tym i o złu korupcji, w kolejnych wakacyjnych felietonach. Jan Rejczak


Dodaj Komentarz