Tagi:                                    

Prezydent winien być republikańskim monarchą i sprawować kluczową władzę w państwie...

Konstytucja jest dziełem, jak to wówczas mówiono, bandy czworga, czyli ugrupowań lewicowo-liberalnych Sejmu II kadencji (SLD, UD, PSL, UP). Zgodnie z doktryną liberalną obawiano się silnej władzy publicznej i w imię tego tworzono ustrój hybrydalny. Jego istotą jest quasi-kanclerstwo premiera balansowane prezydentem wybieranym w wyborach powszechnych. Realna władza jest w rządzie, ale sposób wyboru prezydenta dezinformuje społeczeństwo co do jego prerogatyw.

Obecnie twórcy konstytucji skarżą się na osobowości dzisiejszych polityków, którzy jakoby nie dorastają do jej światłych rozwiązań. To oczywiście głupiutki pogląd, bo akty prawne (od konstytucji poprzez ustawy aż do umów cywilnoprawnych) pisze się na złe i kłopotliwe sytuacje, a nie na dobre i milutkie. Niestety, autorom doktryna przesłoniła oczy i stworzyli konstytucję wadliwą i kontrproduktywną.

Prezydent winien być republikańskim monarchą i sprawować kluczową władzę w państwie. Premier jest pierwszym ministrem odpowiedzialnym tyleż przed parlamentem, co przed prezydentem. Parlament jest miejscem rywalizacji i gier frakcji partyjnych, ale zarówno majestat Rzeczypospolitej, jak i centrum władzy publicznej winny odnosić się do osoby prezydenta. W tym duchu trzeba pisać nową konstytucję dla Polaków. Artur Zawisza – polityk Prawicy Rzeczypospolitej www.Prawy.pl:


Dodaj Komentarz