Tagi:                                    

Nasz Dziennik: Platforma znalazła nowego wroga

Z Jego Ekscelencją ks. bp. Ignacym Decem, ordynariuszem świdnickim, rozmawia Sławomir Jagodziński. - Szef sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego Sławomir Nowak oskarżył wczoraj Kościół, że popełnił błąd, przekraczając rzekomo w trakcie kampanii wyborczej "granice zaangażowania politycznego". Jak czkawka zatem wraca zarzut o tzw. mieszanie się Kościoła w politykę...

  • To jest jeden z mitów, który funkcjonuje od lat i raz po raz odżywa w różnych formach. Nie jest tak, że Kościół nie ma prawa oceniać działalności polityków. Działalność polityczna jest działalnością ludzką, działalnością człowieka, a każde takie działanie podlega ocenie etycznej. Możemy i powinniśmy oceniać, czy określona działalność polityczna jest zgodna z prawem Bożym, czy też jest niezgodna. Zaangażowanie Kościoła w taką ocenę ludzkich postaw i czynów nie jest angażowaniem się w politykę, tylko jest jego powinnością. Ci, co oskarżają w takich przypadkach Kościół o mieszanie się w politykę, zupełnie nie wiedzą, o czym mówią. Przecież obecność głosu Kościoła w polityce to nie walka o władzę. Proszę mi pokazać biskupa czy kapłana, który by walczył o to, aby być np. posłem. Ale działania polityków podlegają ocenie z punktu widzenia nauki Kościoła i Kościół się z tego nie może wycofać.

  • Jeden z polityków Platformy, Janusz Palikot, wezwał do składnia donosów na księży, którzy rzekomo łamali ciszę wyborczą, agitując na ambonach. Czy Ksiądz Biskup nie odbiera tego jako formy zastraszania kapłanów przez obóz zwycięzców?

  • Być może to jest jakaś forma zastraszania... Pytanie, czy to nie jest też jakaś chęć podjęcia walki z Kościołem w celu ograniczenia jego działalności. Przecież ludzie, którzy deklarują, że są katolikami, podlegają osądowi Kościoła, bo sumienie człowieka nie jest ostateczną wyrocznią, bo może być źle uformowane. Ono powinno być kształtowane według normy zewnętrznej, którą jest szczególnie prawo Boże. Jak sądzę, właśnie niektórzy politycy mają sumienie urobione subiektywnie, tak że ono funkcjonuje w klimacie jakiegoś zafałszowania.

  • Zdumiewać może agresywny język, jakim posługują się politycy PO wobec księży. Palikot wzywa dziennikarzy: "Zajmijcie się klerem". Nowak mówi o "zaangażowaniu kleru przeciw nam"...

  • To jest język wrogów Kościoła, to jest język ideologii komunistycznej, którą znamy, którą pamiętamy. Oni też ciągle mówili o "klerze", że jest wrogiem socjalizmu, wrogiem władzy ludowej. Powrót do tego języka to odgrzewanie tych dawnych postaw. Cóż, my możemy tylko prosić o uczciwość, o wycofanie się z takiej nagonki, o rzeczowy dialog z Kościołem. W dialogu wiele spraw da się wyjaśnić. Ci, co wracają do języka, który funkcjonował w czasach PRL, kiedy Kościół atakowano ze wszystkich stron, niech zobaczą, jaki jest wynik tamtych batalii... Z Kościołem się walki nie wygra, bo w Kościele jest Chrystus, który powiedział: "Ufajcie, Jam zwyciężył świat" i "bramy piekielne go nie przemogą". To, co dziś widzimy, przekracza ramy zdrowej, ewangelicznej krytyki. To jest krytykanctwo i wyraźna agresja.

  • A wzywanie do tropienia księży, którzy nie poparli zwycięskiego kandydata PO, nie ma posmaku zemsty?

  • To jest taka postawa, która nie licuje z deklarowanymi założeniami tej partii politycznej. Nie wiem, skąd się to bierze. Jeśli kandydat PO, dziś nowy prezydent, prowadził kampanię wyborczą pod hasłem "Zgoda buduje", rodzi się pytanie: co wspólnego ze zgodą ma to, co dzień po wyborach mówi np. pan Palikot? Co to ma wspólnego z budowaniem zgody? Przecież to jakieś podjudzanie, zastraszanie, tak aby Kościół wypchnąć ze sfery publicznej, żeby ograniczyć wypełnianie jego misji, którą ma nie od ludzi, nie od żadnej partii, tylko od samego Chrystusa.

  • Czy nowy prezydent nie powinien się jak najszybciej odciąć od takich antykościelnych wypowiedzi?

  • Ja mam nadzieję, że prezydent, który został wybrany przez Naród na najwyższy urząd w państwie, odetnie się od takich czy innych tego typu stwierdzeń. Przecież powinien pełnić ten urząd w sposób obiektywny i być prezydentem wszystkich Polaków, a nie tylko tej partii, która go wypromowała. Powinien być prezydentem i tych ludzi, którzy na niego nie głosowali, ale liczą na to, że będzie dbał jako głowa państwa o autentyczne dobro Narodu. Liczą, że będzie pełen roztropnej troski o dobro wspólne Ojczyzny, a także Kościoła, który przecież jest w Narodzie. Deklaruje się przecież jako katolik i źle byłoby, gdyby uległ jakimś antykościelnym naciskom partyjnym. Cały Naród oczekuje od niego, że będzie szanował godność ludzi, że będzie obrońcą każdego człowieka.

Dziękuję za rozmowę.


Dodaj Komentarz