Tagi:                                    

List z Nowej Zelandii

Dotarł do naszej redakcji odpis listu skierowanego do pana Dariusza Zdziecha, nadesłany z Auckland z Nowej Zelandii. Przytaczamy jego fragmenty, dotyczące naszego miesięcznika, oraz wątki będące pokłosiem wizyty w Szydłowcu, w dniu 12 września przedstawicieli polonii nowozelandzkiej. Z młodzieżą w szydłowieckim Zespole Szkół Ogólnokształcących spotkała się wtedy Dionizja Choroś, oraz państwo Stefania i Józef Zawadowie, obszernej na ten temat pisaliśmy w numerze październikowym (10/32) „Domu na Skale”.

Drogi Panie Darku! Serdecznie dziękuję za list od Pana i ten niewymownie piękny miesięcznik „Dom na Skale”. Nie może Pana sobie wyobrazić ile przyniósł mi satysfakcji i pociechy. Pragnę napisać do redakcji, tylko nie mogę tego zrobić natychmiast ( mało energii, ogrom przedświątecznej korespondencji). Dzień czy dwa przed odebraniem „Domu na Skale” miałam rozmowę telefoniczną z moim bohaterem i przywódcą duchowym ks. Lucjanem Królikowskim (autorem „Skradzionego dzieciństwa” i wielu innych pozycji. Napomknął że ktoś pisał do niego z Polski i niepochlebnie wyraził się o polskiej młodzieży, o braku ducha patriotyzmu. „Dom na Skale”, jest aktualnym zaprzeczeniem tego . Mam do niego ponownie zadzwonić, więc powiem mu o tym miesięczniku oraz zrobię kopię i prześlę mu. Co ludzie mówią dużo świadczy o nich samych. (…) Z Izą Choroś rozmawiałam po jej powrocie do Nowej Zelandii, ona i państwo Zawada, byli bardzo zadowoleni ze swego pobytu w Polsce, są wdzięczni panu za zaproszenie do Szydłowca i spotkanie młodzieżą w liceum. Kochamy młodzież tak jak nas kochali nasi wychowawcy Polacy, ci żołnierza którzy w Rosji dzielili się z nami małą porcją chleba, będąc w środkowym w środkowym Wschodzie pisali do nas listy do Teheranu i Isfahanu, przesyłali prezenty. Mam w starym numerze „Junaka”, fotografię generała Andersa. Pyta małego chłopca z sierocińca o jego ojca, chłopiec odpowiada: „Jestem sam, mój ojciec nie żyje. Generał Anders odpowiada „Chłopcze nie jesteś sam, każdy polski żołnierz jest Ci ojcem”. Chcielibyśmy naszej młodzieży przekazać to, co jest najważniejsze i najlepsze w życiu naszego narodu.”

Autorka listu należy do pokolenia dzieci, które wraz z polskim wojskiem zostały ewakuowane ze Związku Radzieckiego, gdzie doświadczyły łagrów Syberii, poniewierki, utraty najbliższych. W liczbie ponad 700 dzieci, zostały przyjęte gościnnie przez rząd Nowej Zelandii. opr. msk


Dodaj Komentarz