Tagi:                                    

Krzysztof - Dźwigający Chrystusa

Trzydzieści lat kapłaństwa to imponujący jubileusz, który warto zauważyć nawet będąc skromnym człowiekiem wypełniającym to trudne powołanie, jakim pewnością jest proboszcz parafii Narodzenia NMP i św. Kazimierza na Szydłówku, ks. Krzysztof Śliwak. O rocznicy tej pamiętali parafianie, władze miejskie Szydłowca i ci, w których życiu ks. Krzysztof zaznaczył jakoś swoją obecność. Oni wszyscy, 4 czerwca 2006, w uroczystej sumie w Dzień Zesłania Ducha Świętego wspólnie modlili się w intencji jubilata. Jak stwierdził ks. Krzysztof „w kościele najważniejszy jest Pan Bóg”, więc z pewnym zażenowaniem przyjmował życzenia, dziękował i krótko wspominał swoje lata kapłaństwa, z których grubo ponad 20 przepracował w Szydłowcu, a w tym znaczną część jako proboszcz, budujący od zera swoją parafię i kościół na Szydłówku. Ciepło mówił do swoich parafian. A Pani Ewie Śliwie udało się wywołać uśmiech na twarzy, zazwyczaj "posępnego" proboszcza. Słuchając tego wszystkiego trudno mi było mi uwierzyć, że to już tak dawno temu ks. Krzysztof był opiekunem Oazy w parafii św. Zygmunta. Może nawet on sam już o tym zapomniał. Zgromadził wtedy sporą grupę młodzieży, której ofiarowywał mnóstwo czasu. Myślę, że miałam szczęście będąc wśród nich. To ks. Krzysztof udostępnił mam zasoby swojej biblioteki ( książki o tematyce religijnej nie były tak dostępne jak dziś), zaszczepił miłość do poezji i piosenki religijnej (do dziś wracam na przykład do wierszy Brandstaettera). Godzinami dyskutował z nami o Bogu, grał na gitarze, śpiewał, inicjował przeróżne działania, pobudzał do refleksji i modlitwy. Przeprowadził nas też przez tatrzańskie szlaki; zdobywając latem Kościelec, Giewont, Kasprowy, czy zimą wyśpiewując kolędy pod Reglami czuliśmy się bardziej wspólnotą ludzi i byliśmy jakby bliżej Boga. Kształtowała się w nas jakaś wrażliwość ludzka i religijna, która zastała, przynajmniej we mnie, do dziś. „Czasy się zmieniają, a my zmieniamy się wraz z mini” – wszyscy się postarzeliśmy, większość z oazowiczów założyła rodziny, niektórzy wstąpili na drogę kapłaństwa, włosy księdza Krzysztofa przyprószyła siwizna. Stanęły przed nim inne, może ambitniejsze wyzwania, którym musiał sprostać, ludzie, za których jako kapłan odpowiadać będzie przed Bogiem, a może zostały te same pytania, od wieków bez odpowiedzi z wiersza „Rachunek kamieni”: „Dlaczego ginie sprawiedliwy mąż, a zły zasiada w radzie człowieczeństwa, Dlaczego mędrzec pada pod toporem, a tłuste sadło je włochaty szczur? Dlaczego kłamie czarna zakonnica, a Maria Curie była ateistką?” Chciałoby się wrócić na górski szlak. Niestety, każdy z nas dźwiga już inny bagaż doświadczeń, a ciężar niesienia Chrystusa dziś wcale nie jest lżejszy niż przed laty, ale mam nadzieję to krótkie wspomnienie także przywoła uśmiech na twarzy Jubilata, ks. Krzysztofa. J P-D Od redakcji: Ksiądz Krzysztof Śliwak został wyświęcony na kapłana w dniu 5 czerwca 1976 roku. roku. W 1978 został skierowany przez biskupa do parafii św. Zygmunta w Szydłowcu. W związku z rozbudową osiedla mieszkaniowego we wschodniej części miasta, powstała konieczność budowy kościoła. Do tej trudnej pracy został skierowany ks. krzysztof Śliwak. Drewniana kaplica, przez wiele lat słuzaca celem kultu religijnego, zbudowana została w 1982 roku. W 1985 roku ks. biskup Stanisław Sygnet poświęcił punkt katechetyczny i plebanię. Parafia w Szydłówku erygowana została 1 stycznia 1988. Przez wiele lat prowadzona była budowa okazałej świątyni parafialnej i zagospodarowanie jej otoczenia.


Dodaj Komentarz