Tagi:                                    

Dramat radomskich szpitali

W styczniu 2008 roku rząd uruchomił debatę społeczną o reformie służby zdrowia i nazwał ją „białym szczytem”. Wysokiej rangi urzędnicy, politycy i związkowcy debatują już blisko dwa miesiące, poprawiają projekty ustaw i przegadają różne dokumenty. Rezultatem „białego szczytu” będzie z pewnością kolejne ważne „wypracowanie”, którym w przyszłości zajmie się parlament. Uczestnicy szczytu zapowiadają ponadto, że być może powstanie specjalna rada społeczna, złożona z kilkunastu osób, zaangażowanych we wspomnianą wyżej debatę, która będzie na bieżąco monitorowała sytuację w ochronie zdrowia. Szkoda, że nikt nie informuje społeczeństwa o tym, kiedy pojawią się rezultaty „białego szczytu”. Jest to tym bardziej niepokojące, ponieważ pojawił się kolejny kryzys. W wielu polskich szpitalach trwają protesty, strajki a nawet głodówki. Najczęściej pracownicy domagają się podwyżek dla wszystkich grup zawodowych, a więc i dla lekarzy. Zapaść dotknęła również radomskie szpitale, które w ubiegłym roku strajkowały przez cztery miesiące. To było głębokie i bolesne przeżycie nie tylko dla pacjentów, ale także dla wszystkich pracowników lecznictwa. Dwukrotnie na rozmowy z protestującymi przyjeżdżał do Radomia ówczesny minister zdrowia, obecny był także wojewoda. Na początku października, a był to gorący czas przedwyborczy, osiągnięto porozumienie. Lekarze otrzymali zapewnienie podwyżek i powrócili do pracy. Jesienna kuracja tylko doraźnie i nie na długo pomogła radomskim szpitalom. Dziś sytuacja jest bardziej niepokojąca, ponieważ dodatkowo uwidocznił się konflikt między lekarzami i pozostałym personelem medycznym. Dramatem, prowadzącym wprost do likwidacji szpitali, może zakończyć się zamykanie oddziałów szpitalnych na Józefowie i przy ulicy doktora Tochtermanna. Tak jak w 2007 roku, tak i obecnie realna jest groźba ewakuacji chorych z radomskich szpitali i przewiezienie ich do innych miast na Mazowszu, nawet bardzo odległych! W związku z zaistniałą sytuacją w Wielki Poniedziałek zebrali się na nadzwyczajnej sesji radni Radomia. W sesji uczestniczyli dyrektorzy szpitali, przedstawiciele pracowników służby zdrowia, parlamentarzyści i radni województwa. Kilku mówców zauważyło nieobecność ministra zdrowia. Rezultatem wielogodzinnego posiedzenia stało się przyjęcie dwóch apeli. Pierwszy został skierowany do władz państwa, a drugi do przewodniczących klubów parlamentarnych. Radni zdecydowali również o złożeniu do prokuratora doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez lekarza, który miał namawiać innych lekarzy do sparaliżowania pracy szpitala, poprzez akcję urlopów na żądanie. Radni zrobili co mogli. A co zrobią gospodarze szpitali? Dla mieszkańców ziemi radomskiej nie ma większego znaczenia fakt, iż dla pierwszego szpitala gospodarzem jest marszałek województwa, a dla drugiego prezydent miasta. Są to po prostu nasze szpitale i w nich szukamy opieki i pomocy w chorobie! Dobry gospodarz, kiedy jego dobra są zagrożone, biegnie natychmiast, aby je ratować. Roztropny pośpiech jest niezbędny. Nie wolno odkładać sprawy na „po świętach”, bo ona nie rozwiąże się sama. Do Radomia z pewnością nie przyjedzie żaden minister, chociażby miał po drodze, żaden wojewoda czy marszałek z … workiem pieniędzy. Zresztą w aktualnej sytuacji pieniądze już też nie są najważniejsze. Kiedy zagrożone jest poczucie naszego bezpieczeństwa, nie przywróci się go samymi obietnicami i politycznymi argumentami! Potrzebne jest odpowiedzialne, solidarne i skuteczne działanie! Jan Rejczak


Dodaj Komentarz