Tagi:                                    

Bitwa pod wsią Barak 7-8 września 1939 r.

We wczesnych godzinach rannych 7 września 1939 roku dowódca grupy operacyjnej Armii Prusy, gen. Stanisław Skwarczyński ze swym sztabem zakwaterował w Skarżysku Książęcym. Związane to było z koncentracją w tym rejonie znacznych sił Wojska Polskiego. Odbyła się narada generała z dowódcami 3 i 12 dywizji. Nie wziął w niej udziału dowódca 36 Dywizji Piechoty płk Bolesław Ostrowski, gdyż kierował walkami w pobliżu Końskich. Do kwatery gen. Skwarczyńskiego przybył płk T. Obertyński, przekazując rozkaz marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego o przystąpieniu do wycofania wojsk za Wisłą. Gen Skwarczyński wyraził do dowódców 3 i 12 dywizji pogląd, że do rana 8 września dywizje powinny osiągnąć rejon na zachód od Iłży. Osiągnięcie przepraw na Wiśle w okolicach Solca planował w dniu 10 września. Problemem stało się przekazanie rozkazu podążania za Wisłę osamotnionej 36 dywizji związanej walkami w rejonie Końskich. Z braku łączności, trudne zadanie przekazania rozkazu pułkownikowi Bolesławowi Ostrowskiemu powierzono ppor. Dziedzicowi, który autem niepostrzeżenie przedarł się przez drogi kontrolowane przez nieprzyjaciela i dotarł do dowódcy 36 DP. Dywizje 3 i 12 maskując się przed lotnictwem nieprzyjaciela, wieczorem 7 września marszem skierowały się ku Iłży. Dowódca 36 dywizji otrzymawszy rozkaz dotarcia 8 września w rejon Iłży, oświadczył, że do rana nie będzie mógł osiągnąć zaplanowanego miejsca koncentracji, ze względu na prowadzone walki i znaczną odległość do przebycia wynoszącą ok. 40 kilometrów. Nim o zmroku 7 września płk Ostrowski zarządził odwrót, doszło do walki pod Kazanowem, dowodzeni przez niego żołnierze brali udział w walkach już od czterech dni. Płonący Kazanów, zajmowany przez oddziały niemieckie, żołnierze polscy dwukrotnie odbijali z rąk najeźdźców. O godzinie 20 wojska polskie opuściły teren bitwy kierując się na wschód. Jako ostatnie opuścił Końskie baony 163 pułku, którym dowodził ppłk. Z. Gromadzki. Rolę ubezpieczenia spełniał 2 baon 165 pułku dowodzony przez mjra Inglota. Dowódca 165 pułku ppłk. Przemysław Nakoniecznikoff objął dowództwo nad całością kolumny. Niemcy już 5 września zajęli Kielce, ze względu na ciężkie walki 6 września w okolicach Kielc. Końskie, wojska niemieckie zajęły dwa dni później 7 września. Rano 8 września okupanci zajęli Skarżysko i szosą parli na Szydłowiec. Z powodu braku rozpoznani lotniczego i łączności z dowództwem żołnierze o ruchach wojsk nieprzyjacielskich dowiadywali się często od miejscowej ludności. Żołnierze l baonu 165 pułku, stwierdzili obecność nieprzyjaciela, gdy dotarli do lasu przy szosie pod wsią Barak. Wiadomość tę przekazano dowódcy kolumny ppłk. Nakoniecznikoffowi. Dowództwo dywizji znajdowało się pod Szydłowcem i zostało zaskoczone wiadomością o nadciąganiu zagonów pancernych 2DL Wehrmachtu. Kompania sztabowa podjęła próbę kontaktu, ale została rozproszona. Do walki wkroczył oddział kawalerii rotmistrza Riczki. Niemieckie skrzydło załamało się i wroga kolumna została zatrzymana. Nie trwało to jednak długo. Wróg znów przeszedł do ataku, w rezultacie, którego oddział Riczki został zepchnięty z pozycji i rozbity. Sytuację pogarszał brak sił odwodowych, Oddziały prowadzone przez Nakoniecznikoffa z pod Kazanowa znajdowały się jeszcze daleko, a niebezpieczeństwo wzrastało. W tej sytuacji płk Ostrowki, pozyskawszy informacje o zajęciu przez Niemców słabo bronionego Radomia i Opoczna, z resztkami swych sił udał się w rejon Iłży w celu dołączenia do grupy operacyjnej. Podpułkownik Nakoniecznikoff po zbliżeniu się do szosy Skarżysko-Szydłowiec rozwinął kolumnę w szyk bojowy i przygotował oddziały do sforsowania szosy. Na lewym skrzydle znalazł się 165 pp pod dowództwem ppłka Gromadzkiego. W jego składzie pozostawił baon z rozbitków 7 DP. Prawe skrzydło zajął 2 baon 163 pp pod dowództwem mjra Andrychowskiego, a pośrodku l baon mjra Tinta ze 165 pp. W baonie mjra Andrychowskiego znajdowali się żołnierze podolskiej Brygady KOP, którą w latach trzydziestych dowodził płk Stefan Rowecki (w czasie okupacji generał dywizji Stefan „Grot” Rowecki, komendant główny Armii Krajowej do chwili aresztowania w 1943r). Byli to żołnierze zaprawieni w bojach na ziemi koneckiej, zwłaszcza pod Kazanowem. W okolicy Skarżyska Książęcego mjr Andrychowski dostrzegł nadciągającą kolumnę czołgów niemieckich. W ślad za tym polecił ppor. Halickiemu, dowódcy plutonu działek przeciwpancernych, aby karabiny maszynowe dobrze zamaskowane rozpoczęły ogień dopiero wtedy, gdy wróg będzie blisko. Sunące doliną czołgi zaatakowały 36-milimetrowe działka przeciwpancerne. Choć pierwszy czołg stanął w ogniu, inne parły do przodu wprost na działka Halickiego. Wtedy kpt. Pruski uruchomił trzy działową baterię z 7 PAL. Niemcy w odpowiedzi na te działania rzucili do walki piechotę. Informację o tym radiostacja polska przekazała dowódcy pułku Nakoniecznikoffowi. Wszystkie niemieckie czołgi, uległy rozbiciu, kpt. Pruski, przepędził samochody niemieckie.( Według relacji ś.p ks. Józefa Słabego -żołnierz Tadeusz Boba z Ostrowca zniszczył 5-6 czołgów niemieckich). Wróg tymczasem wezwał na pomoc lotnictwo. Niebawem nad pozycjami wojsk polskich pojawił się samolot obserwacyjny „Henkel”. Wkrótce potem odezwała się także niemiecka artyleria ciężka, bateria Halickiego została rozbita. Poległa też jej obsługa. Słońce zachodziło ukazując duże półkole czerwieni. Kończył się niezwykle ciężki i krwawy dzień 8 września 1939r. Dowódca oddziałów polskich ppłk Nakoniecznikoff rzucił całość sił do sforsowania szosy i wsparcia baonu 163 pp, 6 kompanii 165 pp, która ocalała po bitwie batalionu mjra Inglota pod Niekłaniem. Pierwszy sforsował przeszkodę ppłk Gromadzki. Wraz z nastaniem zmierzchu Niemcy wycofali swe siły spod wsi Barak i wojska polskie przeszły na wschodnią stronę bez walki. Tylko od czasu do czasu ostrzeliwała je artyleria niemiecka. Kolumna polska udała się w rejon Trębowca Dużego na zachód od Iłży, tam częściowo wzięła jeszcze udział w bitwie o Iłżę. Po dotarciu w pobliże Wisły oddziały uległy rozformowaniu. Polski żołnierz od 1939 do 1945 r. trwał ze z godnym podziwu uporem, podejmując nierówną walkę z najeźdźcą. Szczególnym symbolem tej walki dla mieszkańców Szydłowca i okolic stał się dzień 8 września i bitwa pod wsią Barak



Dodaj Komentarz