Bitwa pod Barakiem
36. Dywizja Piechoty Rezerwowej ( DPrez.) była jednostką częściowo powstałą na bazie jednostek KOP , biorącą udział w walkach na zachodnim kierunku operacyjnym kampanii polskiej 1939 r. Dywizja dowodzona przez płk Bolesława Ostrowskiego w planach operacyjnych przeznaczona była do odwodu Naczelnego Wodza - armii „Prusy”, od 29 sierpnia częściami kierowana przez Lwów, Kraków, Tunel, Kielce i Skarżysko-Kamienną do rejonu Szydłowca .
W rejon Szydłowca jednak dotarły jedynie: dowództwo dywizji, 163. Pułk piechoty ( pp) w całości oraz 165. pp bez III. batalionu (łącznie 5 batalionów), a także kompania łączności i w nocy z 4 na 5 września kawaleria dywizyjna. Nie dołączyły, więc do 36. DP. rez. w wyniku poważnych zakłóceń w przewozach transportami kolejowymi, wywołanych niszczeniem torów przez lotnictwo nieprzyjaciela I. i III. dyon 40. Pułku artylerii lekkiej (pal) oraz 164. pp i 46. batalion saperów. Nie było też służb ani taborów dywizyjnych . III. batalion 165. pp mobilizowany przez baon KOP „Kopyczyńce”, posiadając znaczne braki w wyposażeniu na skutek znalezienia się na trasie odwrotu armii „Kraków” nie dotarł do pułku. Wyładowany w Tarnowie został podporządkowany 24. DP z armii „Karpaty”. I. dyon 40. pal, mobilizowany przez dywizjon artylerii lekkiej KOP „Czortków” w trakcie tran¬sportu kolejowego, wyładował się w rejonie Tarnów-Brzesko gdzie został podporządkowany dowódcy 24. DP , po czym skierowany do obrony Dunajca.
Dowódca dywizji płk B. Ostrowski ześrodkował przybyłe siły w lesie na południe od Szydłowca. Dywizja w składzie dwóch pułków piechoty pod koniec dnia 1 września stanowiła jedyny większy oddział na Kielecczyźnie . Nocą z 1 na 2 września dywizja rozpoczęła przegrupowanie do rejonu Opoczna. 2 września dywizja ześrodkowała się w rejonie: Bąków, Zawada, Janów, Przysucha, Brogowa. Przed południem, wkrótce po rozwinięciu stanowiska dowodzenia w Chlewiskach, dywizja otrzymała rozkaz wprost ze sztabu Naczelnego Wodza (L. 1/2/III oper. wydany 2 września o godz. 300), podpisany przez zastępcę szefa Sztabu Naczelnego Wodza do spraw operacyjnych, płk dypl. Józefa Jaklicza. Brzmiał on: „36 DP grupuje się w rejonie m. Przysucha wykorzystując lasy do ukrycia się. Rozkaz poprzedni o przemarszu do rejonu Opoczno zostaje anulowany. 36 DP podlega gen.. Dębowi-Biernackiemu, którego m.p. jest w Skierniewicach, a nie jako poprzednio podane w Tomaszowie Mazowieckim …” . Również w południe 2 września dowódca dywizji otrzymał wiadomość o przerwaniu się w rejonie Częstochowy oddziałów niemieckiej 1. Dywizji pancernej (DPanc.) , które wchodzą na kierunek rejonu koncentracji dywizji . Były to oddziały 1. DPanc., która
2 września rano przerwała się na kierunku Kłobuck - Gidle, a następnie weszła
w wolną od sił polskich przestrzeń operacyjną i bez walki opanowała mosty na Warcie pod m. Gidle. Opanowanie mostów i utworzenie przyczółka zagroziło koncentrującej się 36. DP rez. W tej sytuacji dowódca armii „Prusy” gen.dyw. Stefan Dąb-Biernacki zmuszony sytuacją operacyjną nakazał zorganizowanie doraźnej obrony najbardziej zagrożonych kierunków na Radom i Kielce siłami znajdującymi się w tym rejonie. Dlatego też przed południem 3 września dywizja została podporządkowana dowódcy zgrupowania południowego armii „Prusy” gen.bryg. Rudolfowi Dreszerowi . Dywizja miała zorganizować obronę wzdłuż północnego brzegu rzeki Czarnej, aby osłonić wyładowanie z transportów kolejowych pozostałych wojsk południowego zgrupowania.W godzinach wieczornych 3 września, dywizja wykonując rozkaz gen. R. Dreszera rozpoczęła przegrupowanie w rejon południowo - zachodni od Końskich, nad rzeką Czarną . Dywizja rozpoczęła marsz, mając na czele 163. pp rez., który po uciążliwym marszu rankiem 4 września osiągnął rejon Końskich. W ciągu dnia dywizja skoncentrowała się w rejonie na zachód od Końskich, przyjmując jednorzutowe ugrupowanie bojowe z odwodem. Przedni skraj obrony dywizji oparty był na rzece Czarnej w 20 km pasie Malenice - Piekło. Na prawym skrzydle zajął pozycje 163. pp rez. (bez III. batalionu), a na lewym 165. pp rez. (bez II. batalionu). Odwód dywizji stanowił III. batalion 163. pp rez. w rejonie Nowego Kazanowa i II. batalion 165 pp rez. w rejonie lasu Wincentów . 163. pp rez. ppłk Przemysława Nakoniecznikoffa zajmujący pozycje na odcinku Malenice - Wiosna przyjął ugrupowanie dwurzutowe: I. batalion (dowódca mjr Stanisław Ruśkiewicz) zajął odcinek na północnym brzegu rzeki Czarnej, od rozwidlenia dróg Ruda Maleniecka - Wiosna z ubezpieczeniem w rejonie Malenic; II. batalion 163. pp rez. (dowódca mjr Jan Andrychowski) ześrodkował się jako drugi rzut pułku przy drodze Ruda Maleniecka - Sierosławice na północny wschód od Dęby. Tam też ześrodkowały się pozostałe pododdziały pułku. 165. pp rez. ppłk Zygmunta Gromadzkiego zajął pozycje na lewym skrzydle dywizji. Jego I batalion (dowódca mjr Marian Tinz) zajął pozycje na północnym brzegu Czarnej na wschód od miejscowości Wiosna i Piekło. W nocy z 4 na 5 września przybył w pas obrony dywizji szwadron kawalerii dywizyjnej rtm. Bronisława Riczki, który skierowano do rejonu Żarnowa dla nawiązania łączności z koncentrującą się w Skarżysku Kamiennej 3. DP.
36. DP rez. na zachodnim brzegu Wisły miała więc w swym składzie: dowództwo i sztab dywizji, dywizyjne kompanie łączności i kolarzy, kawalerię dywizyjną, 163. i 165. pp rez. (bez III. batalionu) oraz dwie kolumny taborowe. Ogólny stan osobowy wynosił 213 oficerów i 6388 podoficerów i żołnierzy . Zdolność bojową dywizji poważnie osłabił brak pododdziałów artylerii.
Dodatkowo trudną sytuację dywizji pogłębiał fakt istnienia 10-kilometrowej luki między 36. DP rez. a 12. DP od m. Piekło do m. Krasne, którą z powodu braku odwodów dowódca Grupy Operacyjnej (GO) gen.bryg. Stanisław Skwarczyński nie mógł obsadzić. W nocy z 5 na 6 września do dywizji dołączyły oddziały por. Jana Łodzińskiego i por. Michała Chełmickiego (z rozbitego 25. pp 7. DP) z 1. baterią artylerii 1. dywizjonu 7. pal kpt. Stanisława Pruskiego.
Dowódca dywizji płk B. Ostrowski po zreorganizowaniu przybyłych oddziałów w zbiorczy batalion 25. pp, ześrodkował go w pobliżu II batalionu 165. pp rez. na południe od Izabelowa. Ostatecznie w skład 36. DP rez. weszło sześć batalionów piechoty i bateria artylerii lekkiej. O świcie 6 września pododdziały niemieckiej 1. Dywizji Lekkiej (DLek.) podeszły do rejonu obrony dywizji, po czym w godzinach popołudniowych nawiązały styczność ogniową
z prawoskrzydłowym 163. pp rez. I. batalion 163. pp rez. około godz. 2000 zaatakowany przez Niemców w sile około batalionu piechoty wspartego baterią artylerii, stoczył zaciekłą walkę o utrzymanie rubieży rzeki Czarnej na przeprawie
w Rudzie Malenickiej. Batalion odparł atak, odrzucając nacierającego przeciwnika. Walkę tę tak wspomina kpt. Władysław Henzell, „Na karkach uciekającej ludności, jeszcze przed zmrokiem, czołowe oddziały niemieckiej 1 Dlek. chciały z marszu opanować przeprawę przez rzekę Czarną w m. Ruda Maleniecka, bronioną przez 3 kompanię kpt. Stanisława Mroza. Zaskoczenie nie powiodło się. Żołnierze zachęceni osobistym przykładem dowódcy pułku ppłk P. Nakoniecznikoffa i dowódcy baonu mjr S. Ruśkiewicza, stawili Niemcom zacięty opór. Nieprzyjaciel, przywitany ogniem dział ppanc. i broni maszynowej poniósł duże straty” . Mimo utrzymania zajmowanych pozycji przez 163. pp rez. ogólna sytuacja 36. DP rez. stała się krytyczna, wskutek wejścia oddziałów niemieckiej 2. DLek.
w lukę między 36. DP rez. a 12. DP w rejonie na południowy zachód od m. Piekło. Powstała groźba odcięcia dywizji od sił głównych grupy rozwijającej się obronnie pod Skarżyskiem Kamienną. Groźba odcięcia dywizji zmusiła płk
B. Ostrowskiego do zarządzenia odwrotu w kierunku wschodnim. „Wobec tego, że już nadchodził dzień i nie chciałem narażać oddziałów na straty ze strony lotnictwa nieprzyjaciel¬skiego, postanowiłem odwrót wykonać dopiero nocą z dnia 7 na 8 września, rano zaś tylko przegrupować oddziały i podciągnąć je bliżej m. Końskie” . Decyzja płk B. Ostrowskiego o pozostaniu w dniu 7 września w rejonie m. Końskie, nie mając właściwego rozpoznania sił przeciwnika i sądząc, że ma przed sobą jedynie siły 1 Dlek. była wielce ryzykowna. Pozostawanie w rejonie m. Końskie stanowiło tym większe zagrożenie, że na południe od pozycji obronnych dywizji powstała 20-kilometrowa luka w wyniku wycofania się oddziałów 3. DP na m. Odrowąż . Tym samym dywizja, która walczyła w znacznie uszczuplonym składzie, pozbawiona praktycznie artylerii została wystawiona na uderzenie przeważających sił przeciwnika.
W godzinach przedpołudniowych 7 września dywizja przyjęła dwurzutowe ugrupowanie bojowe w rejonie Końskich. W pierwszym rzucie w rej. Kazanowa zajął pozycje 163. pp rez. Obsadził on odcinek na zachód od Modliszewic i południowy zachód od Nowego Kazanowa. II. batalion mjr J. Andrychowskiego zajął pozycje na prawym skrzydle pułku w rej. Modliszewic, na lewym skrzydle pułku zajął pozycje III. batalion mjr Kazimierza Bielawskiego. I. batalion mjr S. Ruśkiewicza stanowiący odwód pułku ześrodkował się w lesie kazanowskim.
W drugim rzucie dywizji, na rubieży Rogów - Piła - Kozia Wola, stanął 165. pp rez. wzmocniony zbiorczym batalionem z 25. pp (7. DP). I. batalion mjr M. Tinza stanął na skraju lasu pod Rogowem, II. batalion mjr Stanisława Inglota zajął pozycje w rejonie Koziej Woli, zbiorczy batalion 25. pp zajął pozycje na skraju lasu pod Piłą.
Szwadron kawalerii dywizyjnej rtm. B. Riczki jako ubezpieczenie dywizji z kierunku północnego, rozwinął się pod miejscowością Barycz. Artyleria dywizji w składzie 1. baterii z 7. pal pod dowództwem kpt. S. Pruskiego, została przeznaczona do ogólnego wsparcia oddziałów.
Dowództwo dywizji stanęło w lesie pod Nieświńskim Młynkiem. W tym położeniu, dążące na Radom pododdziały 1. DLek. uderzyły o godz. 1400 7 września na pozycję obronną 163. pp pod Kazanowem.
Walki o pozycję pod Kazanowem trwały do zmroku, ponieważ 163. pp mimo braku wsparcia artylerii stawił zacięty opór. Jedyna bateria artylerii kpt. S. Pru¬skiego natychmiast po otwarciu ognia została zbombardowana i zaprzestała walki. W trakcie zaciętych walk Kazanów dwukrotnie przechodził z rąk do rąk. Pułk poniósł dotkliwe straty w ludziach i sprzęcie, tracąc wielu zabitych i rannych oraz 5 dział przeciwpancernych. Walki 163. pp pod Kazanowem tak opisuje w swoich wspomnieniach kpt. W. Henzell, dowódca 3. kompanii cekaemów III. batalionu: „Po paru godzinach - walka ponownie przybiera na sile. Artyleria npla strzela bez przerwy ogniem kierowanym przez lotnika. Po nasileniu ognia wnioskuję, że npl przygotowuje się do szturmu. Z głębi lasu nadciąga odwód pułku - I baon 163 pp mjr S. Ruśkiewicza, jak również i d-ca pułku ppłk Przemysław Nakoniecznikoff. Baon zapada na skraj lasu w poszyciu leśnym. Składam d-cy pułku krótki meldunek. D-ca pułku obserwuje przez lornetkę pole walki, dzieli się swymi spostrzeżeniami
i podrywa I baon 163 pp do przeciwuderzenia. Poszli jak na defiladę, przez chwilę zaniemówiliśmy, patrząc na nich i podziwiając ich postawę. Nasilenie ognia npla gwałtownie wzmogło się. Niemcy wdzierają się do Kazanowa. Przeciwuderzenie wsparte ogniem broni maszynowej i moździerzy, dochodzi do Kazanowa i niknie
w opłotkach. Na czele swoich plutonów idą: por. Józef Bukowski, ppor. rez. Stanisław Mederski, ppor. rez. Jan Adrian Zyśko, nauczyciel z Borszczowa, ppor. rez. Władysław Mikołajewicz, nauczyciel z m. Turylcze i por. rez. Marian Walerian Iluczewski. Ponownie dochodzi do walki wręcz, decyduje granat i bagnet. Niemcy powoli wycofują się. Bronią się jeszcze w opłotkach, zaroślach i wgłębieniach terenowych. Poszczególne grupy Niemców stawiających opór, zostały zlikwidowane przez dzielnych polskich żołnierzy” . Mimo poniesionych strat w ludziach i sprzęcie 163. pp utrzymał pozycje obronne do godzin wieczornych, kiedy to oddziały 1DLek. zerwały styczność ogniową i wycofały się za rzekę Czarną. Jednakże wskutek znacznych postępów Niemców na skrzydłach 36. DP rez. utrzymanie pozycji nad rzeką Czarną, stało się niemożliwe.
Odwrót dywizji w tej sytuacji z dotychczas zajmowanej pozycji, stał się koniecznością. W godzinach popołudniowych 7 września dowódca dywizji otrzymał rozkaz od dowódcy GO gen. bryg. S. Skwarczyńskiego, nakazujący mu opuszczenie dotychczasowej pozycji z zadaniem „36 DP (przejść) do lasu na wschód od szosy Szydłowiec - Skarżysko, a na zachód od m. Kierz Niedźwiedzi” . Płk B. Ostrowski wykonując rozkaz, postanowił przegrupować dywizję tak, aby przybliżyć ją do
3. i 12. DP.
Organizując odwrót z zajmowanej pozycji, dowódca dywizji podzielił ją na dwa zgrupowania, które poruszając się dwiema drogami, miały osiągnąć rejon ześrodkowania. Pierwsze zgrupowanie w składzie: dowódca i sztab dywizji, kompania łączności, kompania sztabowa, szwadron kawalerii dywizyjnej, kolumna taborów i 163. pp, miało poruszać się drogą na kierunku Piasek - Furmanów - Antoniów do leśniczówki Barak. Zgrupowanie drugie w składzie: 165. pp (bez III. batalionu), zbiorczy batalion 25. pp (7. DP), 1. bateria 7. pal, miało poruszać się drogą na kierunku Piła - Kozia Wola - Niekłań - Majdów - Skarżysko Książęce.
O zmroku 7 września dywizja rozpoczęła wycofywanie się w kierunku na wschód. W czasie odchodzenia 36. DP rez. sprzed frontu 1. DLek. na drogach marszu podczas formowania kolumny wystąpiło zamieszanie związane z przemie¬szczaniem się batalionów w poszczególnych pułkach. Przegrupowanie tych pododdziałów zajęło dużo czasu i w rezultacie znacznie opóźniło nocny odwrót dywizji. Rano 8 września płk B. Ostrowski wraz ze sztabem, pododdziałami dywizyjnymi i kawalerią dywizyjną, osiągnął rejon leśniczówki Barak, natomiast gros sił dywizji osiągnęło rejon m. Antoniów, gdzie zatrzymano się na odpoczynek. Stanowiący ubezpieczenie dywizji II. batalion 165. pp mjr S. Inglota w trakcie przegrupowywania się spod Koziej Woli do rejonu Niekłania został zaatakowany przez oddział wydzielony
2. DLek. Batalion w krótkiej walce z użyciem broni pancernej został rozbity,
a niedobitki batalionu wraz z 6. kompanią dołączyły do sił głównych dywizji.
Dowódca dywizji, płk B. Ostrowski pozostający wraz ze sztabem i podod-działami w rejonie leśniczówki Barak nie nawiązał łączności z siłami głównymi dywizji, pozostającymi w rejonie Antoniów - Huta. Przed południem 8 września czołowe pododdziały oddziału wydzielonego 2. DLek. działające ze Skarżyska na Szydłowiec, zaatakowały m.p. dowódcy dywizji rozbijając kompanię sztabową oraz spychając kawalerię ku północy do m. Barak. Płk B. Ostrowski - w zaistniałej sytuacji sądząc, że został odcięty od głównych sił dywizji nakazał resztkom tych pododdziałów wycofanie się na Iłżę, a sam z kwatermistrzem dywizji mjr dypl. Stanisławem Kramerem wyruszył na poszukiwanie dowódcy GO gen.bryg. S. Skwarczyńskiego
Decyzja ta pozbawiła płk B. Ostrowskiego wpływu na dowodzenie siłami dywizji, która znalazła się w trudnej sytuacji. Była ona także wyrazem utraty zdolności dowódczych płk B. Ostrowskiego, którego obowiązkiem było zrobić wszystko, co możliwe dla odzyskania dowodzenia siłami dywizji.
Kawaleria dywizyjna rtm. B. Riczki wycofująca się w kierunku Iłży napotykając wszędzie na drodze odwrotu Niemców, zawróciła ku północy na Wierzbicę osiągając o świcie 9 września Skaryszew. Po czym w godzinach wieczornych dotarła do Wisły pod Regowem, tracąc bezpowrotnie łączność z 36. DP rez.
Siły główne dywizji dotarły w godzinach południowych 8 września do szosy Skarżysko - Szydłowiec, napotykając wszędzie oddziały niemieckie. W tej trudnej sytuacji, dowódca 163. pp ppłk Przemysław Nakoniecznikoff po uzyskaniu informacji o nieobecności dowódcy dywizji w rejonie Baraku przejął dowodzenie nad całością sił dywizji. Uzyskane informacje pozwoliły ppłk P. Nakoniecznikoffowi podjęcie decyzji o wykonaniu uderzenia na poruszające się szosą Skarżysko - Szydłowiec, pododdziały 2. DLek. w celu otwarcia drogi do sił głównych GO gen.bryg. S. Skwarczyńskiego. Należy podkreślić, że wykonanie uderzenia musiała poprzedzić reorganizacja oddziałów dywizji, która w trakcie przemarszu utraciła około 30% stanu osobowego . Ppłk P. Nakoniecznikoff, ugrupował swe siły do uderzenia z następującymi zadaniami: 163. pp rez. wraz z 1. baterią 7. pal miał nacierać w kierunku na południe od Baraku, na Kierz Niedźwiedzi, Trębowiec i Iłżę; przekroczyć szosę szybko i na szerokim odcinku; wykorzystać 1 baterię artylerii na prawym skrzydle do zwalczania czołgów na wprost; 165. pp rez. - ubezpieczać natarcie 163. pp rez. w kierunku Skarżyska-Kamiennej, a w dalszym natarciu osłaniać go przesuwając się w kierunku na północ od Skarżyska Książęcego i Świerczka, zwracając szczególną uwagę na osłonę z Mirca . Około godziny 1600 8 września ruszył do natarcia 163. pp rez . W jego pierwszym rzucie szedł I. batalion mjr S. Ruśkiewicza i II. batalion mjr J. Andrychowskiego wsparty 1. baterią 7 pal, a w drugim III. batalion mjr K. Bie-lawskiego. Na prawym skrzydle dywizji uderzał 165. pp rez. Uderzające pierwszorzutowe bataliony 163. pp rez., napotkały na swojej drodze zmotoryzo¬waną kolumnę z 2. DLek., którą po uporczywej i ciężkiej walce rozbiły, otwierając sobie drogę do działań odwrotowych w kierunku na Iłżę. Po zapadnięciu zmroku siły główne dywizji przekroczyły szosę i ześrodkowały się w lesie koło Kierza Niedźwieckiego, gdzie dokonano ponownej reorganizacji sił. Sformowano 163.
i 165. pp rez. po dwa bataliony każdy. Ze względu na brak amunicji zlikwidowano
1. baterię artylerii 7. pal oraz ciężką broń maszynową.
Około godziny 2230 163 pp rez. płk P. Nakoniecznikoffa ruszył przez Zbijów, Trębowiec na Iłżę, a 165. pp rez. ppłk Z. Gromadzkiego przez Skarżysko Książęce. Przed południem 9 września 163. pp rez. ześrodkował się w lesie na północ od Jasienia Górnego. Tymczasem 165. pp rez. osiągnął las na zachód od Trębowca Dużego, skąd zaobserwowano poruszające się drogą z Mirca na Wierzbicę zmotoryzowane kolumny niemieckie. Pułki zostały rozdzielone przez przegrupowujące się siły 2. DLek . 36. DP rez. po osiągnięciu rejonu lasów na zachód i wschód od Trębowca Dużego, miała już tylko cztery słabe bataliony. Pozbawiona sztabu, pododdziałów artylerii nie przedstawiała już siły zwią¬zku taktycznego, praktycznie przestała istnieć. Do 163. pp rez. ześrodkowanego w lesie na północ od Jasieńca Górnego dołączyły rozbite oddziały z 3. DP a także rozbitkowie z 12. DP. O zmierzchu 9 września pułk podjął marsz w kierunku Wisły.
W nocy w rejonie Piotrowego Pola do pułku dołączył dowódca 52. pp ppłk dypl. Jan Gabryś z batalionem piechoty. 10 września pułk osiągnął lasy między Antoniowem z Zapustą nad rzeką Kamienna, gdzie stwierdzono że wojska niemieckie znajdują się na zachodnim brzegu Wisły, a mosty na Wiśle są zniszczone. W tej sytuacji dowódca 163. pp ppłk P. Nakoniecznikoff zdając sobie sprawę, że droga do Wisły jest odcięta a pułk nie zdoła się przebić, nakazał na odprawie rozwiązać pułk
i przedzierać się grupami na wschodni brzeg Wisły.
W decyzji o rozwiązaniu pułku podano także miejsce zbiórki, do którego w razie przedzierania się za Wisłę powinni dążyć żołnierze pułku. Miejscem zbiórki wyznaczono Puławy. Również o zmierzchu 9 września 165. pp wyruszył w kierunku Wisły na Wierzbicę, lecz został w nocy zaatakowany pod tą miejscowością przez pododdział piechoty z czołgami 2. DLek. Pułk odparł natarcie, kontynuując marsz, osiągając o świcie 10 września las na północny wschód od Wierzbicy. Miejsce ześrodkowania pułku zostało jednak zlokalizowane przez lotnictwo niemieckie. Wkrótce też wyszło na miejsce ześrodkowania pułku natarcie piechoty wspartej czołgami, które zostało odparte, jednak w trakcie walki pułk praktycznie zużył całą posiadaną amunicję, pozostając bez środków do walki. W tej sytuacji dowódca pułku, ppłk Z. Gromadzki rozformował pułk.
Ppłk Z. Gromadzki podzielił żołnierzy na małe grupy, z zadaniem przedzierania się za Wisłę i dojścia do określonych punktów zbornych. Dowódca pułku z grupą żołnierzy przekroczył Wisłę pod Baranowem . Rozwiązanie obu pułków dywizji zakończyło istnienie 36. DP rez., która mimo braku pełnego ukompletowania etatowego pododdziałów, braku artylerii wzięła udział w walkach toczonych przez armię „Prusy”. Podkreślić należy że w całokształcie walk dywizji, największą wartość bojową posiadał 163. pp rez. mobilizowany przez brygadę KOP „Podole”.
163 pp rez. wykazał się dużą dzielnością bojową i uporczywością w walce. Również dowódca pułku ppłk P. Nakoniecznikoff sprostał zadaniom jakim podczas walk został poddany. Nie można tego samego powiedzieć o dowódcy dywizji płk B. Ostrowskim, który nie zdał egzaminu w dowodzeniu 36 DP rez., opuszczając dywizję w najtrudniejszym momencie - gdy przebijała się przez siły 2 DLek. zagradzające jej drogę do wojsk GO gen.bryg. S. Skwarczyńskiego.Krótki okres istnienia dywizji jest również wynikiem błędów w dowodzeniu siłami GO gen.bryg. S. Skwarczyńskiego, w wyniku, czego dywizja przez cały okres walk walczyła w osamotnieniu.
dr Jerzy Prochwicz
Spodobał Ci się ten artykuł? Kliknij
Chcesz być informowany o najnowszych artykułach? Zasubskrybuj ten serwis
Lubisz szelest papieru? Wydrukuj ten artykuł
Dodaj Komentarz