Tagi:                                    

Polityczna wina premiera za katastrofę

Nie doszłoby do katastrofy smoleńskiej, gdyby nie polityka Donalda Tuska, polegająca na dyskredytowaniu Lecha Kaczyńskiego i oszczędzaniu na bezpieczeństwie najważniejszych osób w państwie - to główny wniosek memoriału przygotowanego na spotkanie ws. katastrofy z udziałem prezesa PiS.

Dokument ten nosi tytuł "Polityczne tło katastrofy smoleńskiej", rozdawano go zaś przed rozpoczęciem spotkania w Klubie Palladium, w którym uczestniczyli politycy, eksperci, dziennikarze a przede wszystkim rodziny ofiar.

Autorzy dokumentu podkreślili, że jedną z przyczyn katastrofy było uczestniczenie przez Donalda Tuska w rosyjskiej grze, która miała na celu wykorzystanie narodowej rocznicy "przeciwko głowie własnego państwa". - Nie doszłoby do tej tragedii, gdyby w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej udała się na jej miejsce jedna polska delegacja z prezydentem RP na czele i z udziałem premiera polskiego rządu, gdyby ten ostatni nie prowadził przedtem wspólnie z czynnikami rosyjskimi gry wykorzystującej narodową rocznicę przeciwko głowie własnego państwa - napisano w podsumowaniu.


Tagi:                                    

"Tusk pogrąża Polskę bardziej niż Gierek"

Donald Tusk swoimi działaniami nawiązuje do najgorszych tradycji Gierka. Zadłuża kraj w szybszym tempie niż on – ostrzega w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” ekonomista Krzysztof Rybiński.

  • W wyniku polityki zadłużania państwa rozpoczętej przez Gierka, licząc w dzisiejszych dolarach, Polska zadłużyła się o 50 mld dolarów. Tusk zakłada, że dług publiczny w latach 2008-13 wzrośnie o 330 mld złotych, czyli o 100 mld dolarów. To „dwa Gierki” – podkreśla Rybiński. I ostrzega, że jeśli Polska nie wejdzie obecnie na szybką ścieżkę reform ekonomicznych, to szybko może się okazać, że nasz kraj pogrąży się w gigantycznej recesji. - Za 10 lat zaczną się problemy. Wiele problemów. Po 2020 roku mamy rosnąć w tempie 1,5 proc. rocznie. Wolniej niż Niemcy czy Francja - to szacunki Komitetu Polityki Ekonomicznej UE, Polacy brali udział w ich tworzeniu. Dzisiejsi 50-latkowie średnio w wieku 59 lat zaczną odchodzić na emeryturę. Skończą się pieniądze unijne. Już najbliższy budżet UE będzie potwornie oskubany. W 2020 prawdopodobnie nie będziemy dostawać już prawie nic. Owszem, będą fundusze na innowacyjność, ale my korzystamy słabo z takich rzeczy. Będziemy płacić bardzo wysokie podatki z tytułu emisji CO2. Niemal cała nasza energetyka jest brudna, oparta na węglu. Pod tym względem jesteśmy Chinami Europy. To zabije wzrost gospodarczy – podkreśla Rybiński.

Ale to, zdaniem ekonomisty, nie wszystko. Polskę pogrążać będzie także sytuacja demograficzna. – Polityka rodzinna u nas nie istnieje, dzieci rodzi się mało. A zresztą nawet jeśli podejmiemy jakieś decyzje, to efekty będzie można zobaczyć dopiero za 20 lat. Bo tyle czasu zajmuje pojawienie się nowego pokolenia. Według dzisiejszych prognoz za 30 lat nasze tempo wzrostu wyniesie 0,3 proc. rocznie z powodu złej demografii. Staniemy się żółwiem Europy. Będziemy wtedy dziewiątym najstarszym krajem świata z 33 mln bardzo starych Polaków. Jak ktoś przejdzie się ulicą Marszałkowską, zobaczy starych ludzi z bardzo niskimi emeryturami, którzy będą oglądać wystawy. Bo na nic innego nie będzie nas stać. To są dzisiejsi 30-latkowie. Ale jakiego polityka interesuje, co będzie za 30 lat??? – ubolewa.

Rybiński w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” ostro atakuje rządzącą Platformę Obywatelską. – Premier już zapomniał, że w sprawie reform ekonomiści pisali listy otwarte, że o reformy apelują wszystkie organizacje biznesowe. Wariacką polityką jest takie zadłużanie kraju. Za to premier jedną rzecz robi świetnie. Barack Obama mógłby się od niego uczyć – podkreśla Rybiński i dodaje, że chodzi o „marketing polityczny i PR”. – Premier jest zapatrzony w słupki popularności i masuje je codziennie. A tymczasem w finansach publicznych szykuje nam się dramat, bo nie ma poważnych reform - uzupełnia.