Generał Skrzypczak poddaje pod rozwagę MON:
- Jest szereg "klinicznych" przykładów marnowania pieniędzy w polskiej armii. Kiedy naszym żołnierzom w Afganistanie potrzebne były samoloty bezzałogowe i śmigłowce, MON zdecydowało się na zakup samolotów Bryza, które wtedy nie były nam wcale potrzebne. - Dla armii zawodowej nie zrobiono nic poza tym, że zlikwidowano pobór powszechny. W niektórych jednostkach żołnierze nadal nie mają nawet amunicji na szkolenie, chodzą w stalowych hełmach, jak w czasach PRL, i w parcianych pasach. - Na czym nasi piloci mają ćwiczyć? Na wrotach od stodoły, używając języka p.o. prezydenta Bronisława Komorowskiego? W Afganistanie nie da się latać na wrotach od stodoły! - Politycy nie rozumieją, na czym polega cywilna kontrola nad armią. Mylą mieszanie się w dowodzenie z cywilną kontrolą nad nią. Może niech ci panowie przyjrzą się, jak realizowana jest ta kontrola np. w Wielkiej Brytanii. - O ministrze Bogdanie Klichu: Ten człowiek ma ciągle jakieś nowe pomysły, i chyba wszyscy już stracili orientację, o co mu chodzi w odniesieniu do naszej armii.
Z gen. broni Waldemarem Skrzypczakiem, byłym dowódcą Wojsk Lądowych, rozmawia Mariusz Bober
W armii wrze. Do dymisji podali się zastępca Sztabu Generalnego i pełniący obowiązki szef Dowództwa Sił Powietrznych, a szykują się kolejne dymisje. Panie Generalne, co się dzieje w polskiej armii? - To początek końca zdrowej atmosfery w armii. Ale politycy nie chcą o tym słyszeć. Proces ten zapoczątkował zresztą moje odejście.