Tagi:                                    

Oni wiedzą lepiej…!

Zapowiedziane wprowadzenie w życie 1 grudnia Traktatu Lizbońskiego zaskutkuje faktem, że Polsce trudno będzie osiągnąć w tej „nowej” Unii, innej niż drugorzędna pozycji. Można śmiało zapytać, czy do takiej Unii przystępowaliśmy? W "nowej" Unii pod rządami Traktatu Lizbońskiego ponad 80 % spraw gospodarczych, nie będzie już w gestii państwa polskiego, ale unijnych biurokratów, którzy w swych regulatorskich zapęadach określają przepisami niemal każdy przejaw życia gospodarczego!

Europa którą proponuje Traktat Lizboński, pierwotnie określany Konstytucją to zdaniem wielu medialnych głosów; Europa hegemonii niemiecko-francuskiej. Ostanie spotkanie szefów rządów krajów unijnych, w czasie którego namaszczono premiera Belgii na tzw. prezydenta Unii i i czerwona brytyjską baronessę na tzw. ministra spraw zagranicznych, jasno pokazuje że sposób działania Unii można krótko określić słowem: oni wiedzą lepiej jak wybrać i kogo wybrać! Wiedzą też lepiej co jest dobre dla państw, narodów ( to słowo w Unii już nie jest na czasie) i obywateli, choćby dlatego na siłę przeforsowali rozwiązanie traktatowe, które pierwotnie odrzucone zosatło w referendach we Francji i Holandii, a w nowym opakowaniu Traktatu Lizbońskiego, w pierwszym głosowaniu referendalnym w Irlandii. Głosowanie dla zachowania fasady demokracji zostało powtórzone, z wiadomym skutkiem! Traktat lizboński wprowadza głosowanie tzw. podwójną większością głosów, aby dana decyzja przeszła musi optować za nią 55% państw członkowskich + jedno państwo, reprezentujących minimum 65% obywateli Unii Europejskiej. Do Traktatu dołączona jest również deklaracja nr 17, zakładająca prymat prawa wspólnotowego nad krajowym. Traktat wzmacnia i systematyzuje kilka zasad stojących w sprzeczności z suwerennością państwa. Najważniejsze to: 1/ wyższość prawa unijnego nad krajowym; 2/ możność przegłosowania państwa przez kwalifikowaną większość, a więc zmuszenia go do rozwiązań, których państwo to nie popiera; 3/ wprowadzenie elementów polityki zagranicznej ogólno unijnej” . Traktat lizboński zawiera kosmetyczne tylko modyfikacje w stosunku do Traktatu konstytucyjnego – rezygnuje ( pewnie chwilowo) z wprowadzania symboli unijnych (takich jak flaga czy hymn), Traktat lizboński tym różni się od pozostałych, wprowadzonych dotąd traktatów, że nie stanowi rozwinięcia dokumentu poprzedniego lecz zastępuje wszystkie te dokumenty . Jak wynika z powyższego, stopniem innowacyjności Traktat lizboński różni się od traktatów już wprowadzonych w stopniu niebagatelnym i trudnym do podważenia. Jak wynika z powyższego, nowy Traktat jest dla Polski niekorzystny, tj. pogarsza naszą sytuację w stosunku do poprzednich ustaleń. Unia Europejska, w przyjętym obecnie, zbiurokratyzowanym modelu funkcjonowania w pewnych elementach przypomina swoistego bożka, „ narzucającego bardzo drobiazgowe przepisy i szczegółową kontrolę obszarów życia obywateli, oczywiście w celu zaprowadzenia „powszechnej szczęśliwości”. Do tego mitycznego celu dązy logika przywódców Unii, którzy realizują określony plan tego, jak powinna wyglądać unijna rzeczywistość i nie zamierzają odejść od wdrażania w życie najmniejszych szczegółów tego planu. Traktat lizboński zawiera już kolejne tym razem dość szczegółowe wytyczne , zawężające możliwości rozwoju instytucji unijnych i państw członkowskich do jednego wymiaru. W ten sposób nawet najbardziej arbitralne wnioski stają się niejako „prawdą objawioną”, w oparciu o którą muszą rozwijać się poszczególne kraje. Ta ideologia opiera się o relatywizm. Stanowi tym samym zaprzeczenie klasycznej filozofii, zasadzającej się na przekonaniu o istnieniu prawdy obiektywnej. Unijni ideolodzy przykładowo próbują ukazać jako równowartościowe związki między kobietą i mężczyzną oraz związki homoseksualne, każdego przeciwnika swoich idei postrzegając za „nietolerancyjnego” . Tym samym uznając pojęcie „tolerancja” za równoważne do pojęcia „akceptacja”, czy wręcz „afirmacja”). W ten sposób negują chrześcijańskie, ukształtowane przez wieki pojmowanie rodziny. Sugerując, że dwóch mężczyzn może być rodziną równie dobrze, jak kobieta i mężczyzna, dokonują destrukcji tradycyjnej, obiektywnej prawdy, że rodzina opiera się o związek heteroseksualny. Najboleśniejsze jest to że w Polsce właściwie nie ma normalnej dyskusji o sytuacji Polski i Polaków w tej nowej Unii, a wręcz przeciwnie każdy głos zdrowego rozsądku traktowany jest jako objaw zacofania i antymodernizmu. Wszak to Brukseli płyna strugi pieniędzy które maja zmodernizować nasz kraj, inna rzecz że bardzo wiele z tych środków, najpierw wpłaciliśmy do wspólnej unijnej kasy z krajowego budżetu.