Tagi:                                    

Wspomnienie o tragicznie zmarłym dziekanie opoczyńskim ks.prał.Janie Wojtanie

W czwartek 12 listopada br w wypadku drogowym pod Radomiem zginął tragicznie, wybitny kapłan diec.radomskiej ks.prał.Jan Wojtan dziekan Opoczna, miasta którego honorowymi obywatelami są Jan Paweł II i kard. Stanisław Dziwisz. Metropolita Krakowski przesłał specjalny Telegram na ręce Burmistrza Jana Wieruszewskiego,łącząc się w bólu z mieszkańcami królewskiego miasta. Napisał m.in: „Z głębokim uczuciem smutku przyjąłem wiadomość o tragicznym wypadku i śmierci śp.ks.prał.Jana.Pragnę zapewnić o duchowej łączności w żałobie księży,mieszkańsców opoczna i całego Dekanatu w jakiej pogrążyła ich ta niespodziewana śmierć szanowanego i kochanego Duszpasterza……”.

Uroczystosciom pogrzebowym w święto Matki Bożej Miłosierdzia przewodniczyli : Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia na Watykanie Arcybiskup Zygmunt Zimowski,nowy Bp Ordynariusz diec.radomskiej Henryk Tomasik oraz Biskupi Pomocniczy Adam Odzimek,Stefan Siczek i Bp Senior Edward Materski. Gorliwy ks.prał. Jan odszedł do nieba w roku kapłańskim w godzinie na Anioł Pański. W tym upatrujmy Wielka Tajemnicę Boga, któremu wiernie i oddanie służył przez całe swoje życie duszpasterskie w winnicy radomskiej. Odszedł Wielki Apostoł Miłosierdzia Bożego. Czciciel różańca swiętego, który trzymał w dłoni nawet w chwili tragicznej śmierci. Z uwielbieniem adorował Najświętszy Sakrament. Godny Wzór do Naśladowania dla rzeszy kapłanów, nadzwyczajny spowiednik. W niedzielny wieczór tysiące wiernych całowały jego kapłańską stułę zawieszoną na białych różach w konfesjonale. Miłością i zatroskanym sercem otaczał chorych, bezdomnym, tracących pracę i poszukujących pracy, walcząc o godność człowieka. W biednych i dotkniętych nałogami odnajdywał cierpiącego Chrystusa. Nigdy nie odmawiał pomocy tak duchowej jak i materialnej. Powiernik strapionych i płaczacych. Obrońca węzła małżeńskiego i życia poczętego. Wierny Przyjaciel dzieci i młodzieży zawsze majacy dla nich czas i dobre ojcowskie słowo. Tak bardzo cieszył się z osobistych spotkań na Watykanie z J.P II jak i Benedyktem XVI. Rok temu wziął ostatni raz udział w Pielgrzymce na 30 lecie Pontyfikatu J.P II, której przewodniczyli Ks.Kard.Dziwisz oraz Bp Polowy WP gen.Tadeusz Płoski. Długo i w zadumie klęczał w Grotach Watykańskich u Grobu świętego Papieża J.P II. O czym rozmawiali wie tylko sam Bóg.

Arcybiskup Zimowski powiedział ze smutkiem, iż diec.radomska straciła jednego z najwybitniejszym kapłanów, umiłowanego przez Lud Boży. I postawił ważne pytanie dla każdego człowieka: „Co Bóg chciał nam powiedzieć przez Tą Wielką Tragedię, przez Śmierć Dobrego Kapłana ?” Czy umiemy znaleźć w swoim Sercu i swojej duszy odpowiedź ? Oto trudne pytanie i testament Ukochanego Dziekana Ojca Jana. Bp Stefan Siczek w Słowie nad trumną ks.prał. Jana powiedział, że był Latarnią Morską i zielonym światłem do domu Ojca na wzór św.Jana Vianeya. Posiadał niekwestionowany autorytet. Nikt nie odważyłby się w tej parafii kolegiackiej zdjąć krzyża Chrystusowego ze ściany, a parafia za jego duszpasterzowania dawała diecezji liczne i wartościowe powołania kapłańskie i zakonne.


Tagi:                                    

Skuteczny” układ PO-PIS

Powołanie nowej komisji śledczej do spraw afery hazardowej zdominowało debatę medialną przynajmniej na kilka dni. Zarówno argumentacja PO jak i PISu była szeroko przedstawiana i dyskutowana. I jak zwykle, jedni dyskutanci podzielali argumenty jednej strony, a inni – strony przeciwnej. Wydaje się, że także opinia publiczna dała się wciągnąć w ten spór i tym samym odnowiono jej podział na Polskę PISu i Polskę PO.

I choć, nawet w dyskusjach prasowych pojawiły się głosy, że tak spolityzowana komisja niczego nie wyjaśni, to ostatecznie media zamiast chłodno analizować argumenty i intencje , podzieliły się sympatiami do obu stron sporu. Podobnie, jak politycy obu dominujących partii, media stały się w pełni przewidywalne , jeżeli chodzi o ich stanowisko. Ta sytuacja nie tyle pokazuje kapitulację znacznej części mediów z podmiotowości czwartej „władzy”, co determinacje obu dominujących partii do zapewnienia sobie monopolu politycznego. Bowiem pomimo autentycznego konfliktu pomiędzy PiSem, a Platformą, obie partie mają też wspólne interesy dotyczące zarówno bieżącej polityki, kształtu sceny politycznej , jak też najważniejszego przyszłorocznego wydarzenia jakim będą wybory prezydenckie. Już w przeszłości dochodziło do „zaskakującej” współpracy pomiędzy obu partiami np. w kwestii niedopuszczenia uchwalenia konstytucyjnych poprawek o ochronie życia, rozwiązania Sejmu, czy przeforsowania ratyfikacji traktatu lizbońskiego. W każdym tym przypadku obie formacje faktycznie szanowały wzajemne odrębności w uzasadnianiu własnego stanowiska i w stwarzaniu pozorów autentycznego konfliktu uwiarygadniającego je wśród wyborców. Dzięki tym manipulacyjnym technikom, obie strony osiągały zamierzone cele, a jednocześnie nie tylko nie traciły wyborców, ale jeszcze ich bardziej mobilizowały. Bowiem zasadniczym długofalowym wspólnym interesem obu partii jest utrwalenie wzajemnego monopolu politycznego i podzielenie się sceną polityczną. Oligarchizacja partii politycznych, to nie tylko ich swoista militaryzacja, polegająca na permanentnej wzajemnej walce, ale przede wszystkim próba wypchnięcia przekonań politycznych poza obręb debaty publicznej. W takiej sytuacji społeczeństwo byłoby skazane na wybór tylko jednej bądź drugiej partii, bez faktycznej możliwości zmiany polityki państwa. . Ten wzajemny układ w istocie zmierza do pozbawienia Polaków rzeczywistej możliwości wyboru politycznego i skazaniu tylko na wybór „mniejszego zła”. Ale jednocześnie bossom partyjnym daje gwarancje trwałego rządzenia państwem polskim
I w tej perspektywie należy patrzeć na przypadek powołania komisji śledczej do zbadania afery hazardowej. Ze swej istoty nie jest ona zdolna do wyjaśnienia czegokolwiek, bowiem jej członkami zostali posłowie o wypróbowanej lojalności wobec partyjnych interesów. Zadaniem tej komisji jest przede wszystkim dokonanie ponownego spolaryzowania społeczeństwa i zmobilizowania własnych elektoratów. Nie jest prawdą, że Jarosław Kaczyński chce wyjaśnić tą aferę. Gdyby, tak było, to przede wszystkim podjąłby wysiłek doprowadzenia do dymisji Donalda Tuska w porozumieniu z częścią posłów Platformy. Choć to zadanie trudne, to jednak możliwe, bowiem wystarczyłoby 34 posłów PO do konstruktywnego wotum nieufności, A sama tak zwana frakcja konserwatywna w PO jest szacowana na ok. 80 posłów. Platforma nie jest monolitem i szanse na takie rozwiązanie były, ale nowy , bardziej wiarygodny rząd PO, nie byłby dogodnym instrumentem w mobilizowaniu pisowskich wyborców. Dlatego nie pojawiły się żadne działania tej partii zmierzające do usunięcia Tuska. Dla Kaczyńskiego walka z Tuskiem to jedyna nadzieja na wejście jego brata do drugiej tury i szanse prezydenckiego sukcesu i dlatego nie wyjaśnienie afery przez nowy bardziej wiarygodny rząd PO , ale długotrwała walka z Tuskiem leży w interesie Kaczyńskiego. Natomiast Tusk podejmując radykalne kroki wobec swoich najbliższych współpracowników, oraz wobec niejasnych losów projektu ustawy hazardowej Gilowskiej za rząd ów Kaczyńskiego dostrzegł szanse w upolitycznieniu sporu z PISem i marginalizacji w tym sporze potencjalnych kontrkandydatów do prezydentury. Spoza układu popisowego. Bowiem Tusk zrozumiał w pełni zagrożenie dla jego prezydenckich szans płynące z tej afery . Pomimo zaskakujących wyników badań opinii publicznej pokazującej, iż Tusk niewiele stracił, to jednak afera ta uruchomiła proces wyraźnej erozji medialnej i politycznej dominacji Platformy w życiu politycznym Polski., ale nie zniosła politycznej niechęci większości społeczeństwa doPiSu i jego przywódców. Tusk zrozumiał, że ta sondażowa dominacja wynika już tylko z braku politycznej alternatywy, a nie z zaufania do niego i jego partii. I że jego przyszłoroczny sukces jest tylko możliwy w przypadku, gdy w drugiej turze znajdzie się z Lechem Kaczyńskim. W przypadku, gdyby do drugiej tury przeszedł inny, niż Lech Kaczyński , kandydat wówczas jest raczej pewne, że Tusk będzie się musiał pożegnać z nadzieją sukcesu. Dziś głównym źródłem siły Tuska i jego partii jest głęboki społeczny uraz do Jarosława Kaczyńskiego i do prezydenta. . Gdyby Lech Kaczyński nie przeszedł do drugiej tury, wówczas szansa Tuska prysłaby, jak nadmuchany balon. Tak jak obawa przed Kaczyńskimi jest głównym źródłem społecznego poparcia dla partii rządzącej, tak Tusk i walka z nim jest głównym źródłem poparcia dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Oba elektoraty straciły już wiarę w popierane przez siebie partie, ale wciąż silna jest obawa przed konkurencją polityczną. Obie partie nie tylko wzajemnie napędzają własne elektoraty, ale bez siebie prawdopodobnie nie utrzymają się także w dłuższej perspektywie czasowej na scenie politycznej. I obie strony tego konfliktu doskonale zdają sobie z tego sprawę. Ale ten konflikt jest nie tylko jałowy, ale skrywa on niezdolność obu partii do skutecznego przywództwa narodowego, skrywa ich niezdolność do odpowiedzi na najważniejsze wyzwania jakie stoją przed polską Wzajemna walka wypchnęła zasadnicze wyzwania stające przed narodem z pola debaty publicznej. I dlatego pomimo swej dotychczasowej skuteczności układ PO-PIS jest w istocie zagrożeniem dla przyszłości. Naszego państwa.

Marian Piłka