Tagi:                                    

Lustracyjne „przecieki”

Przez kilkadziesiąt lat panował w Polsce przestępczy system totalitarny. Dla przejrzystości życia publicznego konieczna jest lustracja. Demokratyczne państwo nie może tolerować struktur i ludzi odpowiedzialnych za zbrodnie poprzedniego systemu. Od kilku lat pracuje Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Jednym ze źródeł informacji, ale wcale nie najważniejszym, o zbrodniach PRL-u, także wobec Kościoła, są tzw. teczki. Nikt nie ma wątpliwości, że w zasobach archiwalnych IPN-u znajduje się tylko niektóre z nich i to głównie te, których komuniści nie zdążyli lub nie chcieli zniszczyć. Zakładanie, że zawarte w nich informacje są prawdziwe i „po drodze”, nawet już w latach 90-tych, nie były fałszowane, jest daleko idącą naiwnością. Pamiętamy niedawne, żenujące przykłady dzikiej lustracji, także wobec członków naszego rządu. Medialne przecieki z nieuporządkowanych i rozproszonych archiwów komunistycznych służb specjalnych wyrządzają konkretnym ludziom wielkie zło i krzywdę. Często upublicznione „fakty” okazują się być obrzydliwymi pomówieniami. Oburzające jest także przywoływanie na świadków w procesach lustracyjnych, jako ekspertów, byłych funkcjonariuszy totalitarnego państwa. Jest to swoisty chichot historii! Nigdy przecież nie wolno nam zapomnieć, kto podczas lustracji jest zbrodniarzem, a kto ofiarą! Jan Rejczak