Tagi:                                    

Nowa Zelandia, kraj w którym zaczyna się dzień

"Nowa Zelandia, kraj w którym zaczyna się dzień" - ten bardzo ładny tytuł nadano wystawie fotograficznej otwartej 17 marca w zamkowej galerii "Sapieżyna". Kto i dlaczego chce przybliżać nam tą znajdującą się "na końcu świata" ojczyznę Maorysów? Otóż, urodzony w Szydłowcu student historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, Dariusz Zdziech, zafascynowany Antypodami bada losy Polaków, którzy w czasie II wojny światowej trafili do Nowej Zelandii. Dzięki swojemu uporowi, konsekwencji w działaniu i życzliwym sponsorom, których pasją i entuzjazmem przekonał do wsparcia projektu, odbył trzymiesięczną wyprawę w poszukiwaniu śladów tych Polaków, znanych jako "dzieci z Pahiatua". Sama wystawa prezentuje kraj bardzo dla nas egzotyczny, w którym gejzery, wulkany, gorące błota, mieszają się z fiordami i lodowcami, a nowoczesna architektura i europejski styl życia z tradycjami rdzennych mieszkańców tego lądu, Maorysów. Otwarcie wystawy przyciągnęło wielu przyjaciół Dariusza Zdziecha, stałych bywalców zamkowych imprez kulturalnych z Szydłowca i Skarżyska, a także gości takich jak burmistrz Andrzej Jarzyński i Józef Jarosiński z Rady Miejskiej. Miało ono jednak szczególny charakter ze względu na obecność ambasadora Nowej Zelandii w Warszawie. Rolę gospodarza pełniła Małgorzata Bernatek, która obdarowała honorowego gościa panoramą Szydłowca namalowaną przez Małgorzatę Kuczyńską. Pan ambasador, Philip Griffiths z pewną trudnością, ale z dużym wdziękiem odczytał krótki tekst w języku polskim, wyrażając radość i wdzięczność z powodu zaistnienia wystawy i swojej obecności w Szydłowcu. Znacznie chętniej wypowiadał się jednak w języku angielskim i znajdował wielu słuchaczy i rozmówców, a w razie problemów językowych tuż obok obecny był autor wystawy, zawsze służący pomocą. Ambasada Nowej Zelandii w Polsce działa dopiero od roku, więc pan Griffiths ma jeszcze szanse doskonalić język polski w kontaktach z Polakami, na co jest bardzo otwarty, Odczuwa, (trudno Mu je dokładnie nazwać) pewne podobieństwa między naszymi narodami, wyrażające się na przykład w gościnności i dostrzega ciągłe pozytywne zmiany zachodzące w naszym kraju. Ma nadzieję na rozwój kontaktów gospodarczych i kulturalnych między Polską, a Nową Zelandią. Na podróż do Nowej Zelandii trzeba zarezerwować prawie 30 godzin, ale jak mówi ambasador koszty życia są tam niższe niż we Francji, czy w Wielkiej Brytanii. Poza tym jest mnóstwo wolnej przestrzeni, gdyż na powierzchni porównywalnej z W. Brytanią zamieszkuje tylko 4 miliony mieszkańców. Większość z nich mieszka w kilku dużych miastach, więc rozległe przestrzenie zapraszają entuzjastów niezbadanych lądów i ludzi szukających odpoczynku od stresów zindrustializowanego świata. JP-D


Tagi:                                    

Plama w Szydłowcu

Szydłowieccy strażacy neutralizowali dziś, kolejny już raz w ciagu ostatnich kilku dni, wyciek substancji niebezpiecznych dla środowiska. Woda zanieczyszczona substancją ropopochodną, najprawdopodobniej zużutym olejem samochodowym spływała ulicą Kościuszki do studzienek kanalizacyjnych, skąd mogła trafić do rzeki Korzeniówki. Najprawdopodobniej wyciek nastąpił na terenie skupu surowców wtórnych "Korima", gdzie stwierdzono plamy oleju. Substancje olejste są odpadami niebezpiecznymi i sposób postępowania z nimi regulują przepisy ochrony środowiska. Akcją neutralizacji zagrożenia dowodził kpt. Arkadiusz Madej. Strażaków wspomagała policja i straż miejska. Przez czas trwania akcji zamknięty dla ruchu samochodów, był odcinek ulicy Kościuszki, od Kolejowej do Iłżeckiej. msk