Tagi:                                    

Z debaty sejmowej

Poseł Lucyna Wiśniewska: Musimy zająć stanowisko jednoznaczne Wprowadzenie do Konstytucji zapisu chroniącego ludzkie życie od poczęcia podzieliło posłów podczas wczorajszej debaty, która wywołała duże emocje; LPR, PiS, RLN i Samoobrona chcą bezwzględnej ochrony życia, PO i PSL domagają się pozostawienia dotychczasowych zapisów dopuszczających zabijanie poczętych dzieci. Dziś głosowanie nad wnioskiem SLD o odrzucenie noweli.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pani Minister! Debatę nad zmianą art. 38 konstytucji uważam za niezwykle ważną, bo dotyczy wartości podstawowych, a taką jest prawo do życia. I zgadzam się, że potrzebna jest tu spokojna, rozważna debata. W dzisiejszych czasach, gdy obserwuje się walkę między cywilizacją śmierci a cywilizacją życia, gdy śmierć bardzo spowszedniała, gdy parlamenty różnych państw debatują nad wprowadzeniem prawa do eutanazji, rodzi się pytanie: kto daje człowiekowi prawo do odbierania życia na jakimkolwiek jego etapie? Nikt. Musimy zająć stanowisko jednoznaczne, stanowisko, jakie zajął wobec tych wartości nasz wielki rodak Ojciec Święty Jan Paweł II – ochrona życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci. I moje pytanie brzmi: dlaczego ta propozycja jest taka częściowa, chroniąca życie jedynie w pewnym etapie jego rozwoju? Dziękuję.


Tagi:                                    

PIEŚNI POLSKIE

Królestwo Polskie utworzone w 1815 roku było połączone unią personalną z panującą w Cesarstwie Rosyjskim dynastią Romanowów. Pod koniec trzeciej dekady XIX stulecia w Królestwie coraz powszechniejsze stały się naruszenia konstytucji i prawa przez cara Mikołaja I i jego urzędników, władca nie zwoływał sejmu, działała cenzura i tajna policja. Skutkiem tego był znaczny wzrost niezadowolenia Polaków. W tej atmosferze w 1828 roku podporucznik Piotr Wysocki - podchorąży warszawskiej Szkoły Podchorążych Piechoty zorganizował wśród uczniów tajne sprzysiężenie. Miało ono na celu zbrojną walkę o odzyskanie niepodległości. W tym czasie na arenie międzynarodowej dochodziło do wielu zmian mających wpływ także na sytuacje w kraju. Odzyskanie przez Grecję niepodległości (1829), wybuch rewolucji we Francji (lipiec 1830), powstanie narodowe Belgów (sierpień 1830) wzmogły nastroje niepodległościowe w Królestwie Polskim. Do tego dołączyły się skutki kryzysu gospodarczego, wzrost niezadowolenia w armii (między innymi ze względu na osobę dowódcy - wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza - brata cara Mikołaja I) oraz wszechobecny duch romantyzmu. Fakt, iż carska tajna policja wpadła na trop sprzysiężenia podchorążych jak i pogłoski o zamiarze wysłania armii Królestwa Polskiego do tłumienia ruchów rewolucyjnych we Francji i w Belgii przyspieszyły wybuch powstania. Na wiadomość o wybuchu powstania listopadowego Casimir Delavigne pisze w Paryżu płomienny wiersz La Varsovienne, do którego muzykę komponuje Daniel Auber. Paryska premiera La Varsovienne ma miejsce 1 marca 1831 r. w czasie manifestacji solidarności z narodem polskim. Wieść o entuzjastycznym przyjęciu pieśni przez Francuzów szybko dociera do Warszawy gdzie wszyscy ciekawi są tej piosenki. Ale w Warszawie oczekuje się również konkretnej pomocy ze strony francuskiego rządu, która niestety nie nadchodzi. Niemniej Warszawa kocha pieśni. Im bardziej zgnębiona, tym bardziej twórcza. Trwa tu istny festiwal pieśni wojskowej i powstańczej. Mnożą się marsze wojenne, polonezy, mazury i pobudki. Każdy korpus, oddział i formacja wojskowa domaga się dla siebie repertuaru. La Varsovienne w trzy tygodnie po paryskiej premierze jest już znana w Warszawie. Pojawia się na razie w odbitkach typograficznych i na łamach kilku gazet w przekładzie hrabiego Brunona Kicińskiego. Przekład dokonany w dziennikarskim pośpiechu nie bardzo przypadł do gustu warszawiakom i dlatego już 27 marca 1831 r. na łamach Polaka Sumiennego ukazuje się przekład Karola Sienkiewicza. Ten polski tekst Warszawianki jest napisany z talentem i przejdzie do naszej historii. Jednak muzyka francuskiego kompozytora wyraźnie „odstaje” od stylu i temperamentu modnych w Warszawie pieśni wojennych, dlatego zdesperowany Karol Kurpiński, uchodzący w owym czasie za „muzycznego wodza powstania”, nie chcąc poprawiać paryskiego kompozytora, pisze zupełnie nową muzykę do tekstu Warszawianki. Gdy 5 kwietnia 1831 r. odbywa się polska prezentacja Warszawianki publiczność w Teatrze Narodowym po słowach: Powstań Polsko, skrusz kajdany! Dziś Twój triumf albo zgon zrywa się na równe nogi. Szczęśliwy Kurpiński powtarza utwór wielokrotnie, choć Warszawianka już wydostała się z teatru. Jest w okopach i na barykadach, słychać ją na ulicach i w salonach. Jest harda, dumna, bojowa! Ma iście elektryzującą moc. Jest apoteozą bohaterstwa, wzywa do czynu. Ma zdecydowany program działania, mówi, że trzeba liczyć na własne siły. Każdy tu odnajduje swoje myśli i uczucia. Słowem, takiej pieśni jeszcze nie było w naszym śpiewniku narodowym. Pod jej natchnieniem w roku 1898, Stanisław Wyspiański tworzy dramat narodowy pt. Warszawianka – pieśń z roku 1831. Niestety powstanie upada, milkną działa i milknie Warszawianka, choć nie na długo i wraz z ogromną rzeszą żołnierzy – uchodźców wędruje przez całą Europę i dociera nawet do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Wśród wielu narodów witających bohaterów powstania uchodzi za polską Marsyliankę, choć brzmi teraz inaczej, nadal jest pieśnią wolności i nadziei. Opracowała r.g.


Tagi:                                    

Złote Gody siedmiu małżeństw z Szydłowca.

26 października odbyła się uroczystość związana z nadaniem medalu za długoletnie pożycie małżeńskie 7 parom obchodzącym w tym roku swoje Złote Gody. Uroczystość rozpoczęła się w kościele św. Zygmunta, gdzie mszę św. celebrował ks. Dariusz Maciejczyk. W homilii kapłan podkreślił, że w dobie coraz niższego szacunku dla rodziny, czy nawet atakowania jej sensu, przetrwanie 50 lat w zgodnym małżeństwie jest godne podziwu, najwyższego szacunku i może być przykładem na trwałość wartości rodzinnych. Małżonkom życzył wytrwania w zdrowiu, miłości małżeńskiej i radości z dzieci oraz wnuków. Wręczył jubilatom także specjalne dyplomy, zawierające błogosławieństwo na dalsze lata życia. Na mszy świętej był obecny burmistrz Andrzej Jarzyński, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Szydłowcu Krystyna Bednarczyk, Kierownik USC Magdalena Szymczyk oraz jej zastępczyni Dorota Kubiś. W szydłowieckim zamku. Zgromadzeni wraz z zaproszonym na uroczystość ks. Dariuszem Maciejczykiem i przedstawicielami władz, obejrzeli przygotowany przez dzieci z PSP Nr 1 program artystyczny „Wspomnień czar”. Burmistrz Andrzej Jarzyński dokonał dekoracji małżonków przyznanymi przez Prezydenta RP medalami. W swoim wystąpieniu powiedział, „dzisiejsza uroczystość to dowód na docenienie przez Rzeczpospolitą Polską zgody i trwałości małżeństwa. Toast na cześć małżonków wzniosła wiceprzewodnicząca ustępującej Rady Miejskiej, Krystyna Bednarczyk. Uroczystości zakończyły się wspólnym, ciepłym spotkaniem przy herbacie i ciastkach. Medale za długoletnie pożycie małżeńskie otrzymali: państwo Elżbieta i Piotr Stopowie, Marianna i Jerzy Szymkiewiczowie, Stefania i Jan Czarneccy, Helena i Józef Matuszczakowie, Helena i Józef Kaletowie, Krystyna i Czesław Biernaccy oraz Marianna i Henryk Pobidłowie. opr M. Sokołowski na podstawie materiału z UM