Tagi:                                    

Radio Plus: Szydłowieckie: 31% bez pracy!

Główny Urząd Statystyczny poinformował, że na koniec ubiegłego roku na Mazowszu było zarejestrowanych 178 028 bezrobotnych (53 % kobiet i 47% mężczyzn). Szydłowiecki, radomski i przysuski to powiaty o największym bezrobociu w samym subregionie radomskim. Na koniec grudnia 2008 r. w powiecie szydłowieckim stopa bezrobocia wyniosła ponad 31 procent, w radomskim - 27 procent, a w przysuskim - 22 procent. W samym Radomiu bez pracy pozostaje prawie 20 procent osób.

Najlepiej sytuacja przedstawia się w powiecie lipskim - tu pracy nie ma niecałe 13 procent mieszkańców. W całym dawnym województwie radomskim bez zatrudnienia pozostaje nieco ponad 20 procent osób. Jest to najwyższa stopa bezrobocia na całym Mazowszu. Dla porównania - w Warszawie bez zatrudnienia pozostaje zaledwie niecałe 2 procent osób zdolnych do pracy, w subregionie płocko-ciechanowskim - 13 procent, w siedlecko - ostrołęckim - 12 procent, a w powiatach okołowarszawskich blisko 7 procent. Z danych urzędów pracy wynika, że według stanu w końcu grudnia 2008 r. 37 zakładów pracy zapowiedziało zwolnienie w najbliższym czasie 10,8 tys. pracowników (przed rokiem odpowiednio 21 zakładów, 5,7 tys. pracowników). Natomiast w województwie świętokrzyskim liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy 31 grudnia 2008 r. wyniosła 77716 osób i była o 6,7% mniejsza niż przed rokiem, natomiast o 4,9% większa niż przed miesiącem. Najwyższe bezrobocie zanotowały powiaty: skarżyski (22,5%) i konecki (22,2%). W najbliższym czasie zgłoszenie zwolnień zapowiedziało 8 zakładów pracy (w tym 6 z sektora prywatnego) i dotyczyły one 535 pracowników.


Tagi:                                    

Informacja dotycząca publikacji na stronie internetowej Dom na Skale apelu Starosty Szydłowieckiego do Burmistrza Szydłowca

Do redakcji z szydłowieckiego Urzędu Miejskiego nadesłano pocztą elektroniczną pismo, podpisane przez Jerzego Sadkowskiego inspektora do spraw Zarządzania Kryzysowego oraz mgr Stanisława Cielocha Komendanta Straży Miejskiej w Szydłowcu, dotyczące publikacji na stronie internetowej Dom na Skale apelu Starosty Szydłowieckiego do Burmistrza Szydłowca. Pismo ma charakter notatki służbowej sporządzonej jak przypuszczać należy na polecenie Burmistrza Andrzeja Jarzyńskiego. W związku z tym że opublikowaliśmy apel starosty Włodzimierza Górlickiego, poniżej publikujemy będące formą odpowiedzi pismo Urzędu Miasta Szydłowca. W piśmie czytamy:

"Będąc oficjalnymi obserwatorami oddelegowanymi przez Burmistrza Andrzeja Jarzyńskiego na nielegalną manifestację w dniu 17 stycznia br po zapoznaniu się z treścią publikacji stwierdzić jednoznacznie możemy że: Władze starostwa łącznie z przewodniczącym Rady Powiatu obecne były od początku manifestacji tj od godz. 11.00 do zakończenia czyli do godziny 13.00. W swoim wystąpieniu ( w słyszalnej części wystąpienia – były momenty przerw w nagłośnieniu) Starosta Szydłowiecki odniósł się do decyzji Wojewody Mazowieckiego zgodnie z tym co zostało przytoczone w punkcie 2 publikacji. Nie możemy natomiast odnieść się do punktu 3 w/w publikacji być może takie informacje przekazane zostały do manifestujących w tej niesłyszalnej części wystąpienia starosty. W Informacji do Wojewody Mazowieckiego znalazł się zapis, że po ogłoszeniu o nielegalności manifestacji zgromadzeni zostali kilkakrotnie wezwani do opuszczenia jezdni. Jest to nieprawda. Prezes Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Gminy Szydłowiec po odczytaniu Decyzji Burmistrza i poinformowaniu o podtrzymującej Decyzji Wojewody, że manifestacja jest nielegalna nie wezwał zgromadzonych do opuszczenia jezdni. Manifestacja rozpoczęła się i miała przebieg jak zostało opisane w raporcie z dniu 19 stycznia br. ( blokada czasowa przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu ulicy Kościuszki i ulicy Jastrzębskiej – o takiej formie w zawiadomieniu organu o planowanej manifestacji nie było mowy). przyznaje się, że dzięki zdecydowanej reakcji Policji opanowano emocje i nikomu nic się nie stało. Pamiętać jednak należy o fakcie zakazu ( decyzja Burmistrza i podtrzymująca decyzja Wojewody) manifestacji i o tym, że demonstracja były nielegalne. Dyskusyjna jest też liczba uczestników zgromadzenia wg naszego rozeznania manifestujących było co najwyżej ok. 300 osób. Podtrzymujemy informacje zawarte w raporcie z dnia 19 stycznia i nie zgadzamy się z opinią, że informacje z przebiegu manifestacji były nierzetelne i wprowadzające w błąd. Informacje przedkładamy do służbowego wykorzystania. Niżej podpisy Jerzy Szadkowski Stanisław Cieloch Zachowano oryginalną pisownię


Tagi:                                    

Na Wileńszczyźnie - nie wolno używać polskiej pisowni nazw ulic i miejscowości

Administracja samorządu rejonu wileńskiego zamierza odwołać się w sprawie decyzji litewskiego Sądu Administracyjnego do międzynarodowych instytucji sądowniczych. Jak informuje polski dziennik "Kurier Wileński", sekretarz Rady samorządu rejonu wileńskiego, Renata Cytacka, nie wyklucza, że w najbliższych dniach władze tzw. polskiego rejonu zaskarżą decyzję litewskiego sądu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

"Niestety, państwo potraktowało nas, swoich obywateli, po macoszemu. Dlatego będziemy zmuszeni zabiegać o obronę praw mniejszości narodowych w instytucjach międzynarodowych, przede wszystkim w Europejskim Trybunale Praw Człowieka" – polski dziennik cytuje przedstawicielkę samorządu rejonu wileńskiego.

Spór o pisownie nazw ulic w miejscowościach na Wileńszczyźnie trwa już od kilku lat. Nakazu sądów o usunięciu tablic z polskimi nazwami ulic doczekali się wcześniej starosta podwileńskiej gminy w Suderwi oraz dyrektor administracji rejonu solecznickiego, gdzie polska mniejszość stanowi ponad 80% Za każdym razem podejmując decyzję litewskie sądy opierają się o założenia ustawy o języku urzędowym, która obliguje do zapisywania nazw ulic w języku litewskim. Tymczasem przedstawiciele podwileńskich rejonów przekonują, że korzystają z prawa zagwarantowanego mniejszościom narodowym w ustawie o mniejszościach narodowych oraz przez europejską Konwencję Ramową Praw Człowieka, którą Litwa również ratyfikowała. Litewscy Polacy przekonują sądy, że ustawa o języku urzędowym nie reglamentuje pisowni nazw w językach mniejszości narodowych, a na pewno tego nie zabrania, gdyż nie używa klauzuli wyłączności dla języka urzędowego. Litewskie sądy nie dają się jednak do tego przekonać i 30 stycznia kolejny sąd najwyższej instancji podjął decyzję, że nazwy ulic mogą być tylko po litewsku. Tak rygorystycznie jak na Litwie, mniejszości narodowe w Unii Europejskiej są traktowane tylko na Łotwie i w Bułgarii. Łotysze w swoim kraju stanowią zaledwie nieco ponad 50% ogółu mieszkańców, toteż bronią swojej tożsamości narodowej ograniczając prawa mniejszości narodowych, głównie rosyjskiej. W Bułgarii zaś, turecka mniejszość narodowa jest dyskryminowana wobec animozji historycznych między Bułgarią a Turcją. 30 stycznia litewski Najwyższy Sąd Administracyjny orzekł, że nazwy ulic w miejscowościach zwarcie zamieszkałych przez mniejszości narodowe mogą być pisane wyłącznie w języku urzędowym, czyli litewskim. Decyzja ta jest ostateczna, bo nie podlega odwołaniu, przynajmniej na Litwie. Orzeczenie sądu obliguje też podwileńskie gminy do usunięcia tablic niezgodnych z ustawą o języku urzędowym. Administracja samorządu rejonu wileńskiego zamierza odwołać się w sprawie decyzji Sądu Administracyjnego do międzynarodowych instytucji sądowniczych. Jak informuje polski dziennik "Kurier Wileński", sekretarz Rady samorządu rejonu wileńskiego, Renata Cytacka, nie wyklucza, że w najbliższych dniach władze tzw. polskiego rejonu zaskarżą decyzję litewskiego sądu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. "Niestety, państwo potraktowało nas, swoich obywateli, po macoszemu. Dlatego będziemy zmuszeni zabiegać o obronę praw mniejszości narodowych w instytucjach międzynarodowych, przede wszystkim w Europejskim Trybunale Praw Człowieka" – polski dziennik cytuje przedstawicielkę samorządu rejonu wileńskiego.


Tagi:                                    

Gazeta Wyborcza: Lefebryści będą autonomiczną wspólnotą w Kościele

Tomasz Bielecki na łamach Gazety Wyborczej pisze, że Benedykt XVI chce przyznać Bractwu św. Piusa X status autonomicznej wspólnoty w Kościele. - To stanie się bardzo szybko. Watykan gorączkowo nad tym pracuje - twierdzi Giacomo Galeazzi, watykanista dziennika "La Stampa". Watykan zdjął już ekskomunikę z wszystkich czterech biskupów Bractwa św. Piusa X, które ściągnęło ją na siebie w 1988 r. poprzez udzielenie święceń biskupich bez zgody papieża. Na uregulowanie wciąż czeka przyszły status kościelny lefebrystów.

Pomimo skandalu wokół antysemickich wypowiedzi lefebrystycznego bp. Richarda Williamsona, który neguje Holocaust, kuria rzymska pracuje nad szybkim anulowaniem wszelkich restrykcji kościelnych wobec blisko 500 księży bractwa, co ułatwiłoby jego "pełne pojednanie" z Kościołem - czytamy. - Zdaniem Galeazziego papież pierwotnie zamierzał już dziś, w Święto Ofiarowania, przywrócić wszystkich lefebrystycznych księży do praw zwykłych katolickich księży oraz zapowiedzieć, że Bractwo św. Piusa X pozostanie autonomiczną wspólnotą - najprawdopodobniej jako prałatura personalna, czyli wspólnota podlegająca wprost Watykanowi, bez pośrednictwa biskupów diecezjalnych. - Kryzys w stosunkach katolicko-żydowskich wywołany przez Williamsona odroczył decyzję Benedykta XVI, ale nie na długo - twierdzi Galeazzi. Izraelski minister ds. religii Icchak Kohen przyznał publicznie, że doradzał rządowi zawieszenie stosunków z Watykanem (zrobił to m.in. naczelny rabinat Izraela) z powodu przyjęcia Williamsona do Kościoła, ale izraelski MSZ wykluczył wczoraj taką możliwość. Watykan zamierza wymusić na bractwie, aby jego przywódcy przed uzyskaniem kościelnej autonomii publicznie potwierdzili wierność nauczaniu Kościoła, w tym Soboru Watykańskiego II będącego wielkim impulsem dla dialogu katolicko-żydowskiego. Zatem choć bp Williamson nie wycofuje się ze swych poglądów na temat Zagłady, Watykan ma nadzieję, że zaprzysiężenie całego bractwa na wierność oficjalnemu nauczaniu Kościoła rozwieje obawy Żydów wobec lefebrystów - pisze Bielecki. Benedyktowi XVI ma bardzo zależeć na majowej wizycie w Izraelu i dlatego chce już przed nią zamknąć skandal wokół bractwa. Wprawdzie jego przywódca bp Bernard Fellay dzień po anulowaniu ekskomuniki napisał do wiernych, że wciąż ma "pewne zastrzeżenia" wobec Soboru Watykańskiego II, ale niewykluczone, że konserwatywna interpretacja dokumentów soborowych, którą promuje także Benedykt XVI, umożliwi lefebrystom zachować twarz przy jednoczesnym przyjęciu soboru. Wedle dość wiarygodnych przecieków Watykan rozważa rychłe nadanie Wspólnocie Tradycjonalistycznych Anglikanów (TAC), która liczy pół miliona wiernych, statusu autonomicznej prałatury personalnej. Kiedyś anglikańscy konwertyci stawali się zwykłymi katolikami, a wkrótce mogą uzyskać coś na kształt własnego anglikańskiego obrządku w Kościele. Może to przyciągać konserwatywnych anglikanów niezadowolonych ze święceń kobiet czy akceptacji otwartych gejów w zachodnim anglikanizmie - czytamy.


Tagi:                                    

Ofiarowanie Pańskie (Matki Bożej Gromnicznej)

2 lutego Kościół katolicki obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego. Czyni to na pamiątkę ofiarowania Jezusa przez Maryję i Józefa w świątyni jerozolimskiej. W polskiej tradycji jest to też święto Matki Bożej Gromnicznej. 2 lutego przypada także Dzień Osób Konsekrowanych.

Według Ewangelii Jezus, zgodnie z prawem żydowskim, jako pierworodny syn był ofiarowany Bogu w świątyni jerozolimskiej. Wtedy też starzec Symeon wypowiedział proroctwo nazywając Jezusa „światłem na oświecenie pogan i chwałą Izraela”. Dlatego święto to jest bogate w symbolikę światła. W Jerozolimie, gdzie Ofiarowanie Pańskie obchodzone było już w IV w., odbywały się - zazwyczaj nocą - uroczyste procesje ze świecami. Liturgiczną datę święta wyznacza upłynięcie czasu oczyszczenia Maryi po urodzeniu dziecka. W Kościele zachodnim święto zostało wprowadzone w VII w. W Rzymie w tym dniu odbywała się procesja, której uczestnicy nieśli zapalone świece. Prawdopodobnie ta procesja do największego sanktuarium rzymskiego - bazyliki Matki Bożej Większej - nadała świętu Pańskiemu charakter maryjny, który z wolna zaczął przeważać. Tak jak Maryja wniosła Jezusa do świątyni jerozolimskiej, tak też przynosi światło wierzącym. Od X w. pojawia się obrzęd poświęcenia świec. Symbolika ta nawiązuje bezpośrednio do wielkanocnego paschału, który wyraża zwycięstwo nad śmiercią, grzechem i szatanem. Ofiarowanie Jezusa oznacza początek nowego przymierza i nowego kapłaństwa, w którym Syn Boży sam jest Świątynią, Kapłanem i Ofiarą. Treść tego święta podkreśla zamierzoną przez Boga powszechność zbawienia, które ma objąć nawet pogan. mlk, mo / Warszawa